Szymon Mierzyński: Lech Poznań traci serce, płuca i resztki wiary kibiców (komentarz)

WP SportoweFakty / Jakub Piasecki / Na zdjęciu: Darko Jevtić
WP SportoweFakty / Jakub Piasecki / Na zdjęciu: Darko Jevtić

To jedno z najsmutniejszych okienek transferowych w najnowszej historii Lecha. Poznański zespół stracił właśnie Darko Jevticia, wcześniej Joao Amarala, a godnych następców nie widać.

Portugalczyk trafił na wypożyczenie do Pacos de Ferreira i za pół roku może wrócić na Bułgarską, ale nie zmienia to faktu, że wiosną trener Dariusz Żuraw nie będzie mógł z niego korzystać. W ogóle nie skorzysta także z Jevticia, który najpierw zapowiedział, że nie przedłuży wygasającego latem kontraktu, a ostatecznie zdecydował się już teraz przyjąć ofertę Rubina Kazań i definitywnie opuszcza "Kolejorza".

Po pięciu i pół roku, klub ze stolicy Wielkopolski traci absolutnie kluczowe ogniwo. Szwajcar miewał wzloty i upadki, zdarzały mu się słabsze okresy, lecz zawsze było go stać na coś ekstra, dzięki czemu poznański zespół zyskiwał bramki i punkty.

Gdy przed sezonem 2019/2020 Lech przeprowadził rewolucję kadrową, Jevticia też brano pod uwagę jako zawodnika, który może odejść, ale on sam przyszedł do gabinetu Piotra Rutkowskiego i powiedział, że zostaje, bo wciąż ma coś do udowodnienia. I udowodnił, jesienią strzelił w PKO Ekstraklasie sześć bramek i dołożył do nich pięć asyst. Równie skuteczny w klasyfikacji kanadyjskiej był jeszcze tylko Christian Gytkjaer (jedenaście goli).

ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Maciej Szczęsny: Nie będzie łatwo, ale nie ma co rzucać się ze skały

Część kibiców Lecha nie do końca docenia Jevticia, wytykając mu właśnie słabsze okresy, jednak o tym, jak duży to ubytek przekonają się dopiero gdy tego zawodnika w ich drużynie zabraknie. Najgorszy jest jednak brak następcy. Dużo mówi się o możliwym sprowadzeniu Daniego Ramireza, ale konkretów na razie nie ma. Poza tym trudno zakładać, że na sprzedaży Szwajcara, którego kontrakt wygasał już za niespełna sześć miesięcy, klub zarobił wielkie pieniądze, za które będzie mógł przebierać w graczach wysokiej klasy.

->PKO Ekstraklasa: wartość Michała Karbownika z Legii Warszawa wzrosła 40-krotnie!

Odejście Jevticia to nie jest jedyny problem. Już wcześniej wypożyczono Amarala, co oznacza, że tej zimy trener Żuraw stracił dwóch kluczowych zawodników, na których mógł liczyć w najtrudniejszych momentach - gdy jego podopiecznym nie szło, i gdy potrzebny był indywidualny zryw kogoś, kto ma ku temu umiejętności. Takich piłkarzy jest w "Kolejorzu" coraz mniej, a wkrótce może być jeszcze gorzej, bo poznaniacy chcą sprzedać Kamila Jóźwiaka, zaś latem stracą najpewniej Gytkjaera, któremu również wygasa umowa.

Po informacji o odejściu Jevticia, w mediach społecznościowych pojawiła się zbitka zdjęć sprzed kilku lat, gdy piłkarze Lecha trzymali zdobyte przez siebie trofea. Pod fotografiami napisano, że o tych chwilach lepiej jak najszybciej zapomnieć, by łatwiej było żyć tym, co czeka kibiców ze stolicy Wielkopolski w najbliższym czasie.

Takie są właśnie nastroje w Poznaniu. Nikt już nie wierzy, że ten zespół rychło wskoczy do czołówki i znów poderwie trybuny. Z każdym okienkiem transferowym "Kolejorz" traci jakość i popada przy tym w błędne koło. Nadal chciałby sprzedawać wychowanków za duże pieniądze (tak jak choćby Jana Bednarka), ale jeśli będzie grał w środku tabeli, na krociowe zyski nie ma żadnych szans. A bez nich zamiast wzmocnień i wyczekiwanego od kilku sezonów progresu sportowego, pogłębi się tylko frustracja.

Szymon Mierzyński

Źródło artykułu: