Prawie jak liga - relacja z meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała - Ruch Chorzów

Chyba najstarsi mieszkańcy malutkich Dankowic nie pamiętają takiego najazdu kibiców na tamtejszy stadion Pasjonata. Tłumy fanów zarówno Podbeskidzia jak i Ruchu zapełniły wszystkie trybuny obiektu, który na co dzień jest bazą treningową Górali. Piłkarze dostosowali się do kibiców i pokazali na boisku kawał dobrego futbolu. Zwycięsko z batalii wyszła ekipa pierwszoligowca z Bielska-Białej.

Ogromnym zainteresowaniem cieszyło się spotkanie Podbeskidzia z Ruchem Chorzów. Nikogo nie odstraszyła dość wczesna, przedpołudniowa pora, czy też lejący się z nieba słoneczny żar. Właśnie w takich warunkach przyszło Góralom stanąć w szranki z popularnymi Niebieskimi.

Już od pierwszych minut bielszczanie byli ekipą, która częściej utrzymuje się przy piłce i bez respektu podchodzi do utytułowanego zespołu z ekstraklasy. Pierwsze światło ostrzegawcze dla chorzowian zapalił Damian Świerblewski. Uderzenie bielskiego skrzydłowego nie było jednak zbyt celne. Świerblewski postanowił poprawić swoją skuteczność w 33. minucie. Wówczas pomocnik z Bielska-Białej pięknym lobem pokonał Krzysztofa Pilarza.

Dziesięć minut później Świerblewski podwyższył wynik spotkania. Tym razem skrzydłowy Górali świetnym strzałem z narożnika pola karnego pozwolił kibicom Podbeskidzia na upust emocji. - Każdy z nas chce jak najlepiej przepracować ten okres przygotowawczy, żeby wywalczyć miejsce w składzie, bowiem mamy bardzo wyrównaną kadrę - mówił po meczu Damian Świerblewski, który jest na dobrej drodze by wrócić do kluczowej jedenastki.

W pierwszej połowie bardzo dobrze zaprezentowała się także dwójka zawodników z Zimbabwe Clemence Matawu oraz Ndabenculu Ncube. Obaj zawodnicy przez najbliższy rok będzie bronić barw Górali. Bardzo aktywny w pierwszych 45 minutach był także Piotr Malinowski.

Piotr Bagnicki twardo walczył z obrońcami Ruchu

Po przerwie na boisku pojawiły się dwie odmienne jedenastki. Od pierwszych minut drugiej części Niebiescy postawili sobie za cel strzelenie bramki, a na tą trzeba było czekać zaledwie 180 sekund. Łukasz Janoszka wykorzystał dokładne dogranie z głębi pola i bez problemu pokonał Pawła Górę. Niedoświadczony, młody bramkarz Podbeskidzia ponownie piłkę z siatki wyciągał w 73. minucie. Wówczas Janoszka - tym razem głową - wpakował futbolówkę do bramki Górali.

Wynik i zarazem zwycięstwo Podbeskidzia ustanowił w 78. minucie Piotr Bagnicki. Nowy nabytek bielszczan uderzeniem głową zaskoczył źle ustawionego Matko Perdijicia.

- Jesteśmy po bardzo ciężkim obozie, a spotkanie wyglądało nieźle. Miejmy nadzieje, że będzie jeszcze lepiej - mówił po meczu wyraźnie zadowolony szkoleniowiec Podbeskidzia, Marcin Brosz.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Ruch Chorzów 3:2 (2:0)

1:0 - Świeblewski 33'

2:0 - Świerblewski 43'

2:1 - Janoszka 48'

2:2 - Janoszka 73'

3:2 - Bagnicki 78'

Składy:

Podbeskidzie Bielsko-Biała: I połowa: Merda - Dancik, Baranowski, Konieczny, Osiński -Malinowski, Ocholeche, Ncube, Świerblewski, Matawu - Bagnicki; II połowa: Góra - Cienciała, Baranowski (70' Konieczny), Dancik, Osiński - Matawu (60' Świerblewski), Białek, Jarosz, Rocki, Ncube (70' Bagnicki, 87' Ocholeche), Matus.

Ruch Chorzów: I połowa: Pilarz - Jakubowski, Sadlok, Stawarczyk, Brzyski - Grzyb, Baran, Nowacki, Brzozowski - Sobiech, Fabus; II połowa: Perdijć - Lesik, Kieruzel, Grodzicki, Balaz, Straka, Pulkowski, Nykiel, Feruga, Sobczak, Janoszka.

Żółte kartki: Ncube, Matus (Podbeskidzie) oraz Pilarz, Sadlok (Ruch)

Widzów: 1000.

Źródło artykułu: