Kibice Herthy Berlin marzyli o tym, by ich zespół zagrał w finale Pucharu Niemiec. Wszystko przez to, że majowe starcie zostanie rozegrane na stadionie olimpijskim w Berlinie. Taki był cel Pala Dardaia, a także następcy - Jurgena Klinsmanna.
Niestety, porażka 2:3 z Schalke 04 Gelsenkirchen sprawia, że zespół obejrzy ten mecz co najwyżej z trybun. Co gorsza, Hertha prowadziła 2:0. "Hej Hertha, jak to się mogło stać" - pyta retorycznie Michael Jahn, dziennikarz "Berliner Zeitung".
Pomeczowy komentarz nie jest jednak falą żali. Dobra gra przez 75 minut wtorkowego meczu jest dobrym prognostykiem przed dalszą częścią sezonu. Zaskoczeniem miał być skład, jaki wystawił Klinsmann, bo system 3-5-2 był rzadko praktykowany do tej pory. "Z przodu, niczym szalejące sztormy, wystąpili zawodnicy, którzy wcześniej nie grali razem: Pascal Koepke i pozyskany za 23 miliony Krzysztof Piątek, jeszcze tydzień grający w AC Milan" - czytamy.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Mocne słowa po debiucie Piątka. "Trafił z jednej upośledzonej drużyny do innej!"
"Drużyna była zwarta, grała pewnie i odważnie. Główny plan działał, obaj zawodnicy strzelili bramki, a Hertha zdominowała pojedynek aż do ostatniego kwadransa" - napisał Michael Jahn.
Sympatycy Herthy liczą na to, że ta podobny styl pokaże w nadchodzącym meczu z Mainz 05. "Skok w środek tabeli powinien się powieść. Mimo całego dramatu w pucharze, to jest w tej chwili ważniejsze niż awans do ćwierćfinału" - zakończył niemiecki dziennikarz.
Czytaj też:
-> Mateusz Skwierawski: Krzysztof Piątek o krok od pretensji (komentarz)
-> Puchar Niemiec. Krzysztof Piątek udowodnił Niemcom swoją wartość. "Dlatego Hertha zapłaciła za niego ponad 20 mln euro"