PKO Ekstraklasa. Piotr Stokowiec liczy na wzmocnienia. Do obsadzenia wiele pozycji

Newspix / MICHAL STANCZYK / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
Newspix / MICHAL STANCZYK / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec

Do wznowienia ligi dwa dni, a Lechia Gdańsk wciąż ma mocno okrojoną kadrę. - Chcemy wzmocnić rywalizację na stoperze, bocznej obronie, potrzebujemy co najmniej dwóch skrzydłowych i napastnika poza Łukaszem Zwolińskim - wymienił Piotr Stokowiec.

Po tym, jak drużynę opuściło wielu piłkarzy, poza wcześniej przygotowanymi dwoma wzmocnieniami nie ma innych nowych graczy w Lechii Gdańsk. - Są dobre warunki do tego, by wzmocnić drużynę i zakontraktować kilku zawodników. Jesteśmy na to przygotowani i liczę na kilka transferów w najbliższym czasie. Takie są ustalenia w dziale sportowym. Do realizacji może to się jednak różnie wydarzyć, dopóki nie ma ostatniego odpisu. Jest miejsce dla nowych zawodników i na to czekamy - powiedział Piotr Stokowiec.

Trener gdańskiego klubu doskonale wie kogo chciałby pozyskać. - Wszystko jest zaplanowane. Niektórych zawodników obserwujemy od dłuższego czasu. Niektóre transfery nie doszły do skutku bo przegraliśmy rywalizację z innymi klubami. Podpisaliśmy umowy ze Zwolińskim i Kopaczem, które będą obowiązywały od następnego sezonu. Być może coś się w tej kwestii zmieni. Staramy się, ale poruszamy się w określonych realiach finansowych. Bardziej myślę o dołączeniu Łukasza Zwolińskiego, jednak nie jest to przesądzone. Szukamy wzmocnień na pozycję numer jeden, ale i na zmiennika. Chcemy wzmocnić rywalizację na stoperze, bocznej obronie, potrzebujemy co najmniej dwóch skrzydłowych i napastnika poza Łukaszem Zwolińskim. Takie zapotrzebowania są i w to celowaliśmy - wymienił.

Szwed na pokładzie Arki. Zobacz więcej!

Niektóre ruchy wychodzące z klubu sprawiły problemy drużynie. - Nie na wszystko byliśmy przygotowani. Część decyzji zapadło przed końcem rundy i o nich wiedziałem. Sytuacja Udovicicia i jego nagła choroba - tego się nie przewidzi, podobnie jak sprzedaży Lukasa Haraslina. To jednak dobrze świadczy o naszej pracy, jak zawodnik się rozwija, gra w pierwszej reprezentacji i idzie za dobre pieniądze do klubu europejskiego. Przed nami takie zadania, by jednego piłkarza na sezon przygotowywać do wyjazdu. Odejście Daniela Łukasika też nie było planowane, ale tak postanowiliśmy, bo też zawodnik na to nalegał. Zdarzają się kontuzje, choroby i zwroty akcji, trzeba być na to przygotowanym i próbować się w tym odnaleźć - podkreślił Stokowiec.

ZOBACZ WIDEO: Menadżer Kamila Grosickiego zdradza kulisy transferu. Potwierdził, że były dwie inne ciekawe oferty

Adam Mandziara podkreślił w ostatnim wywiadzie, że nikt nie odejdzie już z zespołu. Obecnie dużym zainteresowaniem innych klubów cieszy się Filip Mladenović, któremu 30 czerwca 2020 roku kończy się umowa. - Nawet ostatnio pojawiła się oferta na Mladenovicia. To trudna sytuacja dla klubu. Wiadomo, że zawodnik chce podpisać kontrakt życia i Lechia nie jest w stanie mu tego dać. Może skusi się na to i podpisze nową umowę? Wcale nie jest tak daleko. Przy nas się rozwinął, wrócił do formy i reprezentacji. Wiem, że rozmawia z prezesem, ale czeka na to co się wydarzy. Mógłby spokojnie podpisać kontrakt w klubie rosyjskim, ale swoje już przeżył i wie co może osiągnąć. Oferta z Lechii dla niego jest i w każdej chwili może ją podpisać, zawodnicy jednak czekają. Teraz to akceptujemy - stwierdził Piotr Stokowiec.

Lechia nie będzie ściągać wypożyczonych zawodników. Zobacz więcej!

Za gdańszczanami obóz w Turcji. - Z okresu przygotowawczego jestem bardzo zadowolony. Mieliśmy dobre warunki, Turcja sprawdziła się kolejny raz. Zastanawiałem się czy uda się wszystko zrealizować, ale to się spięło i dobrze wyglądaliśmy. Tak było w meczu z Dinamem, gdzie było dwóch zawodników więcej. Teraz jest czas dla innych zawodników. Zanim przyjdą następni, będą mieli okazję pokazać się ci co czekają na szansę. To trudny moment, ale na tym to polega. Takie sytuacje kreują nowych bohaterów - ocenił trener.

Źródło artykułu: