Bundesliga. Bayer - Borussia: kapitalny mecz w Leverkusen. Dwie minuty wstrząsnęły Borussią, Haaland bez gola

PAP/EPA / SASCHA STEINBACH / Na zdjęciu: piłkarze Bayeru Leverkusen
PAP/EPA / SASCHA STEINBACH / Na zdjęciu: piłkarze Bayeru Leverkusen

Borussia Dortmund za swoje kunktatorstwo zapłaciła najwyższą cenę. Gdy przyjezdni cofnęli się do defensywy, Bayer 04 Leverkusen zdobył dwa gole i odwrócił losy meczu. Gospodarze wygrali 4:3.

Obie drużyny nie ukrywają swoich wysokich aspiracji. Borussia nadal jest w grze o mistrzostwo Niemiec, a rundę wiosenną rozpoczęła od strzelenia piętnastu bramek w trzech ligowych meczach. Z kolei Bayer 04 Leverkusen rywalizuje o lokatę premiowaną grą w europejskich pucharach. To zwiastowało wiele emocji na Bay Arenie.

Było to spotkanie pełne zwrotów akcji. W 19. minucie Borussia była blisko objęcia prowadzenia. Erling Haaland, który po przyjściu do Dortmundu strzela jak na zawołanie, tym razem przegrał pojedynek z golkiperem rywali. Bayer w odpowiedzi wyszedł z kontrą, po której Kai Havertz dograł do Kevina Vollanda, a ten wygrał biegowy pojedynek z Manuelem Akanjim i w sytuacji sam na sam pokonał Romana Burkiego.

Po chwili było już 1:1 i pomogli w tym kibice Bayeru, którzy rzucali papierowymi kulami w próbującego wykonać rzut rożny Juliana Brandta. Byłego piłkarza Aptekarzy w narożniku zmienił Jadon Sancho, który precyzyjnie dośrodkował w pole karne, a tam strzałem głową do wyrównania doprowadził Mats Hummels.

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Krzysztof Piątek może mieć problemy przez swoją cieszynkę?!

W 33. minucie Borussia objęła prowadzenie po pięknym golu debiutującego w BVB Emre Cana. To była ozdoba tego spotkania. Wypożyczony z Juventusu Turyn piłkarz huknął z zegarmistrzowską precyzją z ponad trzydziestu metrów. Piłka wpadła w okienko bramki rywali. Choć Lukas Hradecky wyciągnął się jak struna, to nie miał szans na to, by strącić piłkę.

Bayer błyskawicznie ruszył do odrabiania strat i udało się to gospodarzom tuż przed przerwą. Po wrzutce ze skrzydła piłkę przed opuszczeniem boiska ratował Jonathan Tah. Z jego zagrania wyszła błyskotliwa asysta, a Volland oddał strzał z kilku metrów. Futbolówka odbiła się od uda zaskoczonego Burkiego i wpadła do bramki.

Tuż po przerwie Borussia znów wpakowała piłkę do bramki rywali, ale tym razem gol nie został uznany, gdyż arbiter dopatrzył się spalonego. Cios starał się zadać Bayer i był bliski objęcia prowadzenia. W 64. minucie fantastycznym podaniem do Havertza popisał się Volland. Havertz znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i trafił w słupek. Tylko złapał się za głowę. Po chwili mógł żałować niewykorzystanej szansy, gdyż w kolejnej akcji Borussia zdobyła gola po tym, jak do bramki rywali trafił Raphael Guerreiro.

Bayer naciskał na rywali, ale miejscowym brakowało szczęścia. Cieszyli się nawet z gola, lecz nie został on uznany z powodu spalonego, na którym był Volland. Borussia skupiła się na defensywie i kontratakach. Za tę taktykę szybko została ukarana. Najpierw Can pechowym wybiciem piłki spod nóg Vollanda "asystował" przy golu Leona Bailey'a, a po chwili Jamajczyk ratował akcję i piętą dograł do Daley'a Sinkgravena. Ten dośrodkował w szesnastkę, gdzie głową uderzył Lars Bender i pokonał Burkiego. Te dwie minuty wstrząsnęły BVB. Goście już nie zdołali odrobić start i wywieźć z Leverkusen choćby punktu.

Cały mecz na ławce rezerwowych Borussii spędził Łukasz Piszczek. W meczowej dwudziestce gospodarzy był Adrian Stanilewicz, ale też nie pojawił się na boisku.

Bayer 04 Leverkusen - Borussia Dortmund 4:3 (2:2)
1:0 - Kevin Volland 20'
1:1 - Mats Hummels 22'
1:2 - Emre Can 33'
2:2 - Kevin Volland 43'
2:3 - Raphael Guerreiro 65'
3:3 - Leon Bailey 81'
4:3 - Lars Bender 82'

Składy:

Bayer 04 Leverkusen: Lukas Hradecky - Lars Bender, Jonathan Tah, Edmond Tapsoba, Daley Sinkgraven - Sven Bender - Karim Bellarabi (46' Mitchell Weiser), Kai Havertz, Nadiem Amiri (89' Aleksandar Dragović), Moussa Diaby (71' Leon Bailey) - Kevin Volland.

Borussia Dortmund: Roman Burki - Achraf Hakimi, Mats Hummels, Manuel Akanji (87' Thorgan Hazard), Dan-Axel Zagadou - Emre Can (87' Mario Goetze), Axel Witsel - Jadon Sancho, Julian Brandt (46' Giovanni Reyna), Raphael Guerreiro - Erling Haaland.

Żółte kartki: Kevin Volland (Bayer 04 Leverkusen) oraz Raphael Guerreiro (Borussia Dortmund).

Zobacz także:
Lech - Raków: efektowna inauguracja poznaniaków, beniaminek rozbity!
Zinedine Zidane rozwiewa wątpliwości. Gareth Bale nie odejdzie z Realu Madryt

Komentarze (1)
avatar
Paweł Młot
9.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Meczycho. Jak w przerwie przełączyłem na polską ligę, to jakbym się cofnął pięćdziesiąt lat do tyłu.