Krzysztof Dowhań o kulisach transferu Radosława Majeckiego. "Francuzi byli najbardziej konkretni"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki  / Na zdjęciu: Radosław Majecki
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Radosław Majecki

- Francuzi byli najbardziej konkretni, zdeterminowani - mówi o transferze Radosława Majeckiego do AS Monaco trener bramkarzy Legii Warszawa Krzysztof Dowhań. Dodaje, że klub z księstwa obserwował jego wychowanka już od roku.

Pod koniec stycznia Majecki podpisał z Monaco 5-letni kontrakt i stał się w ten sposób najdroższym piłkarzem w historii Ekstraklasy - monakijczycy zapłacą za niego Legii 7 milionów euro. Do końca sezonu młody golkiper zostanie jednak w Warszawie na zasadzie wypożyczenia.

To kolejny duży transfer, który klub z Łazienkowskiej zawdzięcza świetnemu trenerowi bramkarzy Krzysztofowi Dowhaniowi. Wcześniej ten sam szkoleniowiec wychował m.in. Artura Boruca czy Łukasza Fabiańskiego. Pierwszy w 2005 roku trafił do Celticu Glagow, drugi dwa lata później przeniósł się z Legii do Arsenalu Londyn.

W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Dowhań porównuje najmłodszego ze swoich wychowanków z tymi, którzy przy jego pomocy wypłynęli w poprzednich latach.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Kibice wyrozumiali wobec korupcyjnych grzechów Cracovii. "Ukarać, ale nie zniszczyć"

- Jest troszkę potężniejszy niż Fabian, wyszkolenie techniczne mają na podobnym poziomie, ale jest też nieco łobuzowaty jak Artur Boruc - mówi o Majeckim. - Z przyjemnością patrzę, jak Radziu łapie piłkę. Nie tylko rękoma, ale całym ciałem. Fabian ma to samo. Jest bardzo pewny w interwencjach, jak idzie, to na całego. W życiu jest podobnie: niby jeszcze dzieciak, a wie, czego chce - dodaje.

Szkoleniowiec, który w Legii pracuje od 2001 roku, szkolił też Wojciecha Szczęsnego i uważa, że Majecki pod pewnymi względami przypomina obecnego zawodnika Juventusu Turyn. - Jako 15-latek Wojtek tak szybko się uczył, że nie mogłem wyjść spod wrażenia. Czegoś takiego nigdy wcześniej nie widziałem. Wystarczyło mu dany element pokazać raz, od razu powtarzał. Tak samo jest z Radziem Majeckim. A w pewnych elementach, w porównaniu do Szczęsnego z młodości, nawet jest trochę lepszy - uważa Dowhań.

Trener bramkarzy Legii mówi też o kulisach transferu Majeckiego do AS Monaco. Okazuje się, że Francuzi obserwowali młodego gracza ze Starachowic od ponad roku.

- Byli najbardziej konkretni, zdeterminowani. Dla mnie ważnym jest, że mamy go do końca sezonu. Myślę, że to była karta przetargowa w rozmowach między klubami. Tutaj jest numerem jeden. Zbliżają się mistrzostwa Europy, myślę, że nabrał apetytu, by na nie pojechać. Konkurencja jest duża, walka o trzecie miejsce będzie trwała pewnie do samego końca - mówi "Przeglądowi Sportowemu".

Zdaniem Dowhania choć Majecki ma dopiero 20 lat, już teraz jest gotowy na wyjazd za granicę. - Ale też chciał zostać, mówił, że najpierw chce coś wymiernego zrobić dla tego klubu - zdradził wychowawca najlepszych polskich bramkarzy ostatnich lat.

Zobacz także:
Michał Pol o transferze Radosława Majeckiego do AS Monaco. "Majstersztyk"

Komentarze (0)