Były pomocnik Realu Madryt C i Jagiellonii Białystok w poniedziałkowej rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przyznał, że różnica między jego żądaniami a ofertą klubu była spora, bo wynosiła aż 40 procent. - Tydzień temu rozmawialiśmy o innych kwotach - mówił zbulwersowany zawodnik. - Musiałby się zdarzyć cud, żebym w przyszłym sezonie zagrał w Piaście - dodał.
20-letni piłkarz we wtorek 14 lipca ma dać ostateczną odpowiedź działaczom Piasta. - Zawodnik na razie się z nami nie kontaktował. Myślę, że w ciągu dnia pan Pontus (założyciel Wodzisławskiej Szkoły Piłkarskiej przyp. red.) się do nas odezwie. Czekamy na wiadomość - powiedział prezes gliwickiego klubu - Jacek Krzyżanowski w rozmowie z naszym portalem.
Numer jeden Piasta przyznał, że żądania finansowe Szymona Matuszka były zdecydowanie zbyt wysokie. - Z uwagi na to, że jest to zawodnik, który nie udowodnił jeszcze swojej przydatności do drużyny ekstraklasowej, jego oczekiwania były zbyt duże. Wydaje mi się, że z takimi żądaniami powinno się poczekać. Myśmy złożyli swoją propozycję i teraz czekamy na odpowiedź. Na pewno nie może być tak, że nowy zawodnik zarabia więcej niż piłkarze, którzy z Piastem są od kilku lat i dużo dla naszej drużyny zrobili - wyjaśnił Krzyżanowski.
Szymon Matuszek w minionym sezonie ekstraklasy w barwach Jagiellonii Białystok rozegrał piętnaście spotkań, zdobył jedną bramkę.