To spotkanie, które może zmienić sytuację na dnie tabeli. Jeśli ełkaesiacy odnieśliby w poniedziałek zwycięstwo, zrzuciliby na ostatnią pozycję właśnie ekipę z Kielc. Byłby to kolejny krok w stronę utrzymania, ale nadal jeden z wielu, który beniaminek musi wykonać.
- Widziałem Koronę w meczu z Wisłą w Krakowie. Na mnie zrobiła lepsze wrażenie. Prezentowali się dobrze, do 16. metra, bo z finalizacją mieli problem. To jest zespół, który chce grać w piłkę, nie boi się, próbuje, chce kreować sytuacje, posiadać piłkę, więc myślę, że w tej materii się nic nie zmieni - przyznał Kazimierz Moskal.
Sytuacja ŁKS-u Łódź nadal jest bardzo zła, ale wciąż jeszcze matematyka daje im szanse na utrzymanie. Do rozegrania pozostało jeszcze pięć spotkań drugiej rundy i siedem grupy spadkowej. Do zdobycia jest więc łącznie 36 punktów.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
- Nie ma lepszego lekarstwa na poprawę atmosfery i samopoczucia jak wygrany mecz. Powiedziałem zawodnikom to samo, co na konferencji prasowej po spotkaniu. To zwycięstwo w tabeli niewiele zmieniło, ale jeśli chodzi o morale, jest lepsze. To widać. W punktacji nie ma już aż takiej dysproporcji, jeśli chodzi o zespoły które są tuż przed nami. Sporo punktów do odrobienia, ale i wiele meczów przed nami - przekonywał szkoleniowiec biało-czerwono-białych.
Wygląda więc na to, że tzw. "Puchar maja" może się okazać ratunkiem dla łódzkiej drużyny w tym sezonie. Ale aby móc się nim ratować, ŁKS musi jeszcze wygrać kilka meczów w fazie zasadniczej.
- Nie nastawiamy się na "Puchar maja", bo do niego jeszcze trochę zostało. Do każdego meczu musimy podchodzić tak samo. Te najbliższe są nie dość, że ważne, to kluczowe. My musimy szukać wcześniej zwycięstw, choć najlepiej by było, żeby dzielili punkty, ale tego nie ma. Dlatego każdy punkt się liczy teraz - skomentował Moskal.
W ostatnim czasie także świat sportu dotyka kwestia koronawirusa. Na razie w PKO Ekstraklasie mecze rozgrywane są normalnie, obaw przed epidemią w zespole także nie ma.
- Nie panikujemy, w związku z tym, ale to jest na pewno niepokojące. Trzeba być wyczulonym. Każdy z nas dba o tę higienę, może trzeba się częściej do tego stosować. Nie panikujemy przed koronawirusem, ani przed Koroną Kielce. Choć pojawił się tam nowy trener (Maciej Bartoszek - przyp. red.), nasze nastawienie się nie zmienia - dodał trener ełkaesiaków.
Początek spotkania na Suzuki Arenie w Kielcach w poniedziałek o 18:00.
Czytaj też:
PKO Ekstraklasa. Korona - ŁKS. Maciej Bartoszek: Jak komuś brakuje charakteru, chętnie się nim podzielę