Podczas gdy niemal cała Europa odwołuje rozgrywki we wszelkich dyscyplinach, Turcja jest jednym z wyjątków. Prezydent krajowej federacji Nihat Ozdemir zapowiedział, że rywalizacja w krajowej lidze będzie kontynuowana. Do końca kwietnia mecze mają odbywać się bez udziału publiczności.
W Turcji gra wielu polskich piłkarzy, m.in. Kamil Wilczek, Bartłomiej Pawłowski, Paweł Olkowski, Daniel Łukasik, Konrad Michalak czy Michał Pazdan. Ten ostatni był gościem środowego programu "Eleven Call Live" na antenie Eleven Sports.
- To, że jestem w Turcji, to nie znaczy, że nie śledzę tego, co dzieje się w Polsce czy Europie. Czekaliśmy na decyzję. Dziwna sytuacja, bo dalej nie wiemy. Z tego, co wiem, kolejka ma zostać rozegrana. Gramy w Gaziantepie w sobotę, więc pewnie w piątek będzie wyjazd na mecz. Nic się nie zmieniło - powiedział Pazdan.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Jednak nie wszyscy zagraniczni piłkarze są skłonni do podporządkowania się decyzji o niewstrzymaniu rozgrywek Super Lig. W środę rano pojawiła się informacja, że John Obi Mikel rozwiązał umowę z Trabzonsporem. Nigeryjczyk skrytykował władze za podejście do pandemii. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
- U nas w klubie jest tak, jak wszędzie, w całej Europie i na świecie. Mówi się tylko o tym, ile osób zarażonych w tym czy innym kraju. To nie ułatwia myślenia o piłce. Ale takie są decyzje, my i tak siedzimy na miejscu. Jeśli ma być kolejka, trzeba się do niej przygotować - skomentował Michał Pazdan.
Jednak, jak sam przyznał, nie jest łatwo odciąć się od niepokojących informacji, a to nie ułatwia myślenia o piłce.
- Podczas meczu nie powinno się myśleć o tym, czy rodzina jest bezpieczna, czy ty jesteś bezpieczny. To dziwna sytuacja i podejrzewam, że większość zawodników będzie miała z tym problem. Jestem na bieżąco z tym, co dzieje się w Polsce i - przyznam szczerze - nie byłem pewny, czy będziemy grać - powiedział.
Pazdan występuje w MKE Ankaragucu razem z Konradem Michalakiem i Danielem Łukasikiem. Wszyscy mieszkają blisko siebie i służą sobie też "sąsiedzką" pomocą.
- Dla mnie całe szczęście, że rodzina jest na miejscu, więc pod tym kątem mam co robić. Z chłopakami mieszkamy w jednym wieżowcu, jest nam raźniej. Tutaj dopiero od wtorku zaczęło się tak naprawdę głośno mówić o koronawirusie. Ja również na początku byłem spokojny, a teraz już widzę, że jest 97 osób zakażonych w kraju - zakończył.
Mecz Gaziantepsporu z Ankaragucu ma odbyć się w sobotę o 12:00 czasu polskiego.
Czytaj też: Liga turecka: ważne zwycięstwo MKE Ankaragucu. Asysta Łukasika, grali Pazdan i Michalak