To dyskusja, która w Niemczech toczy się już od kilku dni. Bundesliga jest zawieszona, piłkarze nie grają, pojawiło się dużo komentarzy, że powinni zrzec się - przynajmniej na razie - części swoich zarobków. Kluby niemieckiej ligi też będą mieć problemy, nie dostaną pieniędzy z praw telewizyjnych. A 1.FC Union Berlin jest na dodatek jedną z najbiedniejszych drużyn.
Rafał Gikiewicz wyszedł przed szereg, jest jednym z pierwszych zawodników, który zdecydował się na mniejszą wypłatę. Podobnie postąpił zespół Borussii Moenchengladbach. Polak wystąpił jednak sam, z nazwiska, dał przykład innym piłkarzom. Napisał: "W związku z dyskusjami jakie pojawiły się ostatnio i które uważam za potrzebne, postanowiłem zrezygnować z części moich zarobków, aby pomóc mojemu klubowi przetrwać ten ciężki okres. Razem to przetrwamy".
- To bardzo dobry znak od Rafała. I najważniejsze - jest to jego własna inicjatywa -komentuje nam Uwe Bremer, dziennikarz z Berlina z 30-letnim stażem. - To nie Union wyszedł z przekazem: zrzeknijcie się na przykład 30 procent pensji. To Rafał zrobił ten pierwszy krok. Powiedział im: Hej, każdy musi coś dać od siebie, jeśli chcemy sobie poradzić w tych trudnych czasach - dodaje.
#coronavirus pic.twitter.com/wruKqgeLZ1
— Rafał Gikiewicz (@gikiewicz33) March 19, 2020
I komplementuje Polaka jeszcze bardziej: - To nie jest hazard z jego strony. Rafał jest inteligentny, on myśli, analizuje. I jak tu mówimy w Niemczech, nie patrzy tylko w swój talerz. On zawsze myśli o innych. To modelowa postawa, modelowe zachowanie.
A że problem jest poważny, świadczą o tym słowa choćby dyrektora sportowego innego berlińskiego klubu - Herthy. Tego samego dnia, gdy Gikiewicz ogłaszał swoją decyzję, Michael Preetz zdradził, że w jego klubie toczy się dyskusja na temat mniejszych zarobków.
- Każdy w Herthcie na pewno da coś od ciebie, jesteśmy w trakcie rozmów. Natomiast gdy już będziemy mieli decyzję, wtedy ją ogłosimy. Myślę że każdy powinien zdać sobie sprawę z tego, że futbol, o którym często mówimy, że jest najpiękniejszą sprawą na świecie, nie jest tylko grą którą kochamy, ale też przemysłem, który zapewnia 60 tysięcy miejsc pracy - powiedział.
- Tak jest. Więc drugi Polak w Berlinie Krzysztof Piątek też będzie musiał zaraz odpowiedzieć sobie na te wszystkie pytania - mówi Uwe Bremer.
Rozgrywki Bundesligi na razie są zawieszone do 2 kwietnia. Niemcy są piątym państwem na świecie z największą liczbą osób zarażonych koronawirusem SARS-CoV-2. Ma go 15,1 tysięcy ludzi. Zmarły 43 osoby.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film