Sytuacja związana z pandemią koronawirusa jest coraz trudniejsza we Włoszech. Z dnia na dzień wydaje się być gorzej, bo jest więcej ofiar. Trudno więc myśleć o tym, że sportowe rozgrywki zostaną szybko wznowione.
- Nie możemy przesadzać z opóźnieniem, nie można przesuwać za daleko początku kolejnego sezonu, bo przecież musi się skończyć odpowiednio szybko ze względu na przyszłoroczne Euro - mówi Damiano Tommasi, szef stowarzyszenia piłkarzy w Serie A w rozmowie z "Il Messaggero".
Uważa on, że anulowanie sezonu 2019/20 nadal jest możliwe. - Szkoły są zamknięte, więc i liga może zostać odwołana. Oczywiście byłby to problem. Ale przecież nie wybieramy tego sami, wymusza to na nas koronawirus - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Okazuje się, że nie wszyscy prezesi klubów Serie A akceptują tę sytuację. - Wszyscy płyniemy na tej samej łodzi, z taką samą niepewnością. Natomiast niektórzy prezesi są jak muzycy Titanica, którzy nadal grają, gdy statek tonie. Nie rozumieją, że sytuacja jest poważna - podsumował Tommasi.
- Wciąż jest wiele do zrobienia. Na początku wydawało się, że koronawirus dotyczy głównie Lombardii, ale to się rozprzestrzenia. Musimy być rygorystyczni. Nie chcę być optymistą ani też pesymistą, chcę podchodzić realistycznie. Zaczniemy wszystko od nowa. Tam gdzie będzie to potrzebne, będziemy stosować surowsze środki - zakończył.
Problemem są kontrakty zawodników i sztabów, które są do końca czerwca. Niektórzy, zgodnie z zasadami, mają podpisane już nowe umowy od 1 lipca. Z tego powodu rozgrywki muszą się skończyć do 30 czerwca.
Czytaj też:
Koronawirus. Andreea Hanca wspomogła krakowski szpital w walce z wirusem
Koronawirus. Hertha Berlin podała wyniki testów piłkarzy. Krzysztof Piątek może odetchnąć z ulgą