Rodak z Football Managera. Jak Wisła Płock ściągnęła piłkarza z gry komputerowej

Twitter / Wisła Płock / Na zdjęciu: Alex Krawiec
Twitter / Wisła Płock / Na zdjęciu: Alex Krawiec

- Piłkarza z polskimi korzeniami możemy znaleźć nawet w Hongkongu - mówi Arkadiusz Stelmach, współpracownik Wisły Płock. Do swojego klubu ściągnął rodaka z Norwegii. Pomogła gra komputerowa.

Miał tylko drobną walizkę a w niej trzy koszulki na krzyż. Musiało wystarczyć na dwa tygodnie próby. Tyle czasu dała sobie Wisła Płock, żeby sprawdzić 20-letniego pomocnika Aleksa Krawca z III ligi norweskiej. Był styczeń, akurat przyleciał do Krakowa na krótki urlop. Zostawił kolegów na lotnisku a sam pojechał do wujka do Sosnowca. Po szybkiej herbacie wsiadł w autobus do Płocka. Zostawił zimną Norwegię i przytulny dom matki.

Większa walizka i laptop

Już po pierwszych dniach spodobał się trenerom rezerw. Zagrał w dwóch sparingach. Zgłosili go na obóz w Suchej Beskidzkiej. Dzień przed wyjazdem miał problemy z piętą. Dostał chwilę wolnego, żeby wrócić do Skandynawii po rzeczy. Sosnowiec - Kraków, samolot do Norwegii. Większa walizka, więcej rzeczy i laptop. Lądowanie w Warszawie opóźniły mocne wiatry, Krawcowi odjechał ostatni bus do Płocka. Przyjechał dopiero następnego dnia na ósmą rano. I tak zdążył na poranny trening. Podpisał kontrakt i cztery dni później wszedł na pół godziny sparingu z Wartą Poznań i zagrał z innymi wyróżniającymi się piłkarzami płocczan.

Wisła dała mu pół roku. Jeśli się sprawdzi, być może zostanie na dłużej. Najpierw będzie musiał zdać egzamin w IV-ligowych rezerwach, gdy koronawirus przestanie paraliżować Europę. Krawiec wykonał pierwszy krok. Tak spełniła się historia prosto z gry komputerowej.

ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii

- Przed Bożym Narodzeniem Alex do mnie napisał, że kończy mu się kontrakt z FK Orn Horten i szuka klubu w Polsce - przyznaje Arkadiusz Stelmach, który pracował w klubowych mediach Nafciarzy. - Najpierw wysłał wideo ze swoimi zagraniami i CV do drużyn z południa Polski, ale nikt mu nie odpowiedział. Zaświeciła mi się wtedy w głowie lampka i pomyślałem, że może sprawdziłby się w rezerwach Wisły. Obejrzałem kilka jego meczów na YouTube i wyglądało to naprawdę nieźle - dodaje.

Stelmach pomaga również twórcom gry Football Manager. Jest researcherem - opracowuje profile piłkarzy Wisły Płock. Od niego zależy, jakie zawodnicy mają umiejętności w grze. Zajmuje się tym od dziesięciu lat. Zdążył trafnie ocenić wysoki potencjał m.in. Przemysława Szymińskiego, Jacka Góralskiego i Arkadiusza Recy. Kontakt z Krawcem nawiązał dzięki nietypowemu hobby. W wolnym czasie szuka w bazie gry zawodników z polskim paszportem z całego świata i weryfikuje ich pochodzenie. W najnowszej wersji takich osób jest ponad 400.

- Odpuściłem sobie jedynie Niemców, bo było ich już zbyt dużo, a i ich historie raczej nie byłyby zbyt ciekawe. Najpierw wysyłałem wiadomości do tych bardziej znanych i lepszych piłkarzy jak Willi Orban z RB Lipsk, Juan Foyth z Tottenhamu, czy Esteban Rolon z Malagi. Nie odpisywali, więc odzywałem się do kolejnych. W końcu odpowiedział mi Vladimir Golemić, podstawowy obrońca Crotone z Serie B. Wtedy uznałem, że warto próbować dalej. Był jeszcze Enzo Kalinski, który od dekady gra rok w rok po 30 meczów w argentyńskiej ekstraklasie. W 2012 roku był temat jego gry w reprezentacji Polski, ale przyznał, że nigdy nie udało mu się załatwić papierkowych spraw - opowiada Stelmach.

W ten sposób dotarł w listopadzie do Krawca, który postanowił spróbować się w Polsce. Urodził się we Włoszech, jego ojciec jest Włochem, ale w młodym wieku przeniósł się z matką i siostrą do Norwegii.

- Gdy Alex powiedział mi, że szuka klubu, skontaktowałem się z wiceprezesem Wisły Tomaszem Marcem. Szacunek, że tego nie zlekceważył i popchnął to dalej - cieszy się Stelmach.

Iago Ibagaza Pawlak

Kiedyś do Polski chciał przylecieć również inny rodak. Z Argentyny. Adrian Yagusieczko grał w niższych ligach, Stelmach znalazł go w FM i zapytał o polskie korzenie. - Spytał mnie co to za stadion na moim zdjęciu w tle na Facebooku. Szybko sprawdził, jakim klubem jest Wisła Płock. Pochwalił się agentowi, że ktoś z Polski do niego napisał. Nie minął dzień i dostałem wiadomość od jego menedżera. Myślał, że zajmuję się sprowadzaniem Argentyńczyków polskiego pochodzenia do Polski. Adrian był akurat z miejscowości, gdzie była masa polskich emigrantów - mówi researcher.

Szczególnie w Ameryce Południowej znalazł wiele ciekawych osób. - Tak odkryłem Gabriela Cichero Konarka. W Europie nie zrobił kariery, ale zagrał 70 meczów w reprezentacji Wenezueli. Wysłał mi nawet skan swojego polskiego paszportu. Polakiem był jego dziadek. Fantastyczną sprawą była rozmowa z Ricardo Dabrowskim, absolutną legendą chilijskiego Colo-Colo. Potomek polskich imigrantów najpierw był świetnym napastnikiem, a potem jako trener wprowadzał do seniorskiej piłki Claudio Bravo, Arturo Vidala, czy Matiasa Fernandeza - opowiada Stelmach. Historii jest całe mnóstwo, wszystko zebrał w dwuczęściowym artykule na igol.pl. Z naszym rozmówcą po polsku kontaktował się nawet jednokrotny reprezentant Norwegii Tomasz Sokołowski, syn Kazimierza, który grał w Pogoni Szczecin.

Ostatnio w oko Stelmachowi wpadły młode talenty z Europy. Cesar Kaziewicz z młodzieżówki Lazio oraz Iago Ibagaza Pawlak z Olympiakosu Pireus, syn świetnego w przeszłości Argentyńczyka Ariela Ibagazy. Okazało się, że były pomocnik Atletico Madryt poślubił Polkę Monikę Pawlak.

- To temat-rzeka, bo piłkarza z polskimi korzeniami możemy znaleźć w najróżniejszych rejonach. Nawet w Hongkongu, gdzie gra urodzony w Nowej Zelandii Conrad Szymanski - kończy Stelmach.

Czytaj też:
Roberto Mancini stracił przyjaciela. "Nikt nie był przygotowany na to piekło na ziemi"
Euro 2020 przełożone. Niejasna przyszłość Jerzego Brzęczka

Komentarze (0)