Koronawirus w Niemczech. Marcin Kamiński: Dziwiłem się, że ludzie nie zdawali sobie sprawy, co się dzieje

Getty Images / Christian Kaspar-Bartke/Bongarts / Na zdjęciu: Marcin Kamiński
Getty Images / Christian Kaspar-Bartke/Bongarts / Na zdjęciu: Marcin Kamiński

Marcin Kamiński z VfB Stuttgart twierdzi, że Niemcy, podobnie jak Włosi i Hiszpanie, nie do końca zdawali sobie na początku sprawę z zagrożenia, jakie niesie za sobą koronawirus. - Po kilku dniach zrozumieli powagę sytuacji - mówi.

Świat walczy z pandemią koronawirusa. Jednym z mocniej dotkniętych krajów, pod względem liczby zarażonych COVID-19, są Niemcy. O tym jak wygląda życie za naszą zachodnią granicą opowiada Marcin Kamiński, na co dzień reprezentujący barwy VfB Stuttgart.

- Teraz są już pustki na ulicach i prawie wszystko jest zamknięte, ale długo tak nie było, chociaż sytuacja z wirusem już robiła się nieciekawa. Dziwiłem się, że ludzie chyba nie do końca zdawali sobie sprawę z tego, co się dzieje. Musiałem jednego dnia iść na pocztę wysłać parę pilnych rzeczy, mijałem po drodze kilka kawiarni i restauracji, a w każdej z nich były tłumy, ludzie siedzieli zupełnie normalnie, w dużych grupach. Miałem wrażenie, że dopiero kilka dni później Niemcy zrozumieli powagę sytuacji - mówi obrońca w rozmowie z Maciejem Sypułą dla "Przeglądu Sportowego".

Obecnie rozgrywki Bundesligi są zawieszone ze względu na pandemię koronawirusa. Zdaniem Kamińskiego piłkarze do gry wrócą najwcześniej w maju.

ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Ciężka sytuacja klubów sportowych. "Ratunkiem może być wprowadzenie odpowiednich przepisów"

- Jeszcze we wtorek zaplanowana na początek kwietnia kolejka nie była oficjalnie odwołana, więc teoretycznie mieliśmy już wtedy zagrać, ale patrząc na to, co się dzieje w Europie, spodziewaliśmy się, że tylko kwestią czasu jest kolejne odroczenie terminu wznowienia rozgrywek. I tak się stało. Dziś wiemy już, że na boisko nie wybiegniemy wcześniej niż w maju - podkreśla 28-letni obrońca.

Ogólnie sezon 2019/2020 nie jest na razie udany dla Marcina Kamińskiego. Stracił jego większą cześć przez kontuję zerwania więzadła krzyżowego. Gdy już wrócił do składu meczowego VfB, to Bundesliga została zawieszona z powodu koronawirusa. Piłkarz jednak nie poddaje się i wciąż wierzy w powołanie do kadry.

- Nie zastanawiałem się jakoś szczególnie nad tym, czy decyzja o odroczeniu EURO (na 2021 rok - przyp. red.) w jakikolwiek sposób mi pomoże. Może tak być, że moje szanse trochę wzrosną, bo wiadomo, że kontuzja utrudniła na jakiś czas drogę do reprezentacji. Przez ostanie miesiące skupiałem się głównie na powrocie do zdrowia, ale cały czas w głowie miałem myśl, że najpierw muszę zacząć grać w klubie, a potem będę chciał też powalczyć o miejsce w kadrze, bo to jest zawsze mój cel - zapewnia na łamach "Przeglądu Sportowego" Marcin Kamiński.

Czytaj także:
Bayern Monachium chciał "spektakularnej wymiany" z Manchesterem City. David Alaba się nie zgodził
Niespodzianka dla telewidzów. Archiwalne mecze i filmy dokumentalne w ramówce Eleven Sports

Komentarze (0)