Były zawodnik Śląska Wrocław na bieżąco informuje w swoich mediach społecznościowych o obostrzeniach w Jordanii. Wcześniej piłkarz publikował zdjęcia pancernych wozów na ulicach i żołnierzy z karabinami. Godzina policyjna obowiązuje tam od 18 do 10 rano. Państwo pomaga społeczeństwu, do mieszkań dostarcza żywność, między innymi wodę, jajka i chleb, ale tamtejszy rząd ustalił również twarde zasady. Za opuszczenie miejsca zamieszkania po wyznaczonej godzinie trafia się do więzienia.
Łukasz Gikiewicz na swoim Twitterze prezentuje nocne patrole policji i wojska. O godzinie 18 wybrzmiewa syrena. Ten dźwięk informuje mieszkańców, że pora wracać do domów. Obostrzenia wprowadzone przez władze Jordanii to jedne z najostrzejszych na świecie. Do tamtejszego więzienia trafiło ponad 1,5 tysiąca osób, które nie przestrzegały zasad izolacji. Z tego powodu rząd dał mieszkańcom nieco więcej swobody: w wyznaczonych godzinach mogą na własną rękę zrobić zakupy w małych sklepach lub aptekach.
Ktoś chce zaryzykować wyjście z domu?!każdy kto wyjdzie trafia do więzienia odrazu! https://t.co/5TxO6RdWgv pic.twitter.com/Lg1AQwH4fn
— Lukasz Gikiewicz (@gikiewiczlukasz) March 26, 2020
Zawodnik opowiadał nam niedawno, jak w krótkim czasie zmieniła się jego codzienność. - Armia, policja wyszły na ulice, stoją wszędzie, a w mieście wszystko jest zamknięte. Nie można wychodzić z domu, nie można nigdzie jeździć, nie można nawet przemieszczać się z miasta do miasta. Tak to wygląda - mówił Gikiewicz.
ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Ciężka sytuacja klubów sportowych. "Ratunkiem może być wprowadzenie odpowiednich przepisów"
Gikiewicz jest piłkarzem Al-Faisaly, klubu ze stolicy kraju - Ammanu. Obecnie przebywa w Jordanii sam, jego żona Chorwatka jest w Splicie. - Mam kontrakt z Al-Faisaly i nawet jakbym chciał wrócić, to nie wiem, czy mogę. Nie wiem, kiedy wznowimy treningi, i kiedy zacznie się liga. Zaryzykowałbym, gdybym wyleciał. Moja rodzina jest w Splicie, więc zanim pojechałbym do nich, musiałbym odbyć 14-dniową kwarantannę, kolejną izolację przeszedłbym w Chorwacji. Gdyby w tym czasie zespół wrócił do treningów, dostałbym kary za nieobecność. To nie ma sensu. Zamknięto ruch samolotowy. Miała przylecieć do mnie żona z dzieckiem, ale odwołano ich lot - relacjonował nam piłkarz.
Tak teraz to wyglada .... pic.twitter.com/doI1DCTg0o
— Lukasz Gikiewicz (@gikiewiczlukasz) March 17, 2020
Zawodnik trenuje na miejscu indywidualnie. - Ludzie z Europy, jak ja, narzucają sobie rygor, będą trenować. Nie wiem, jak to będzie wyglądało u reszty kolegów. Każdy musi dbać o siebie - opowiadał.
Łukasz Gikiewicz jest piłkarzem Al-Faisaly od stycznia 2020 roku. Wcześniej występował w tym klubie w latach 2017-2018. Grał też na Cyprze, w Kazachstanie, w Bułgarii, Arabii Saudyjskiej, Tajlandii i Rumunii. W Polsce występował m.in. dla Śląska Wrocław (zdobył mistrzostwo), ŁKS-u i Polonii Bytom.
Koronawirus. Wojsko na ulicach, Łukasz Gikiewicz sam w domu. Jordania walczy z zarazą
Koronawirus. Aleksandar Vuković: Nie popisujmy się. Pomyślmy, co jest ważne