Postęp pandemii koronawirusa zmusił większość władz do wprowadzania licznych obostrzeń. Tak sytuacja wygląda między innymi w Peru. Prezydent Martin Vizcarra ogłosił 12 dni temu kwarantannę na terenie całego kraju i całkowite zamknięcie granic.
Peruwiańczycy mogą swobodnie dokonywać zakupów żywności lub produktów farmaceutycznych. O zabawach czy wyjściach towarzyskich nie ma mowy. Zakazów nie zrozumiał Nolberto Solano. Były piłkarz został zaskoczony wizytą policji podczas imprezowania w sąsiednim domu.
Portal infobae.com poinformował, że funkcjonariusze przybyli na miejsce spotkania towarzyskiego po tym, jak otrzymali skargę od osób mieszkających w pobliżu. Policjanci wykonali konieczne kroki w takiej sytuacji. Polegały one chociażby na zakończeniu imprezy.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Nolberto Solano odniósł się do całego zajścia. - Po prostu poszedłem do sąsiada. Na początku nie było imprezy. Byliśmy grupą przyjaciół, która jadła wspólnie lunch. Osoba, która dokonała zgłoszenia, narzekała na hałas... Uruchomiony był półmetrowy głośnik - wyjaśnił w rozmowie z RPP, zaznaczając, że w pomieszczeniu nie było nawet zbyt wielu osób.
- To, co zrobiłem, nie jest słuszne. Byłem w domu, który nie jest moim miejscem zamieszkania. Widzę jednak, że wielu ludzi się odwiedza. Wiesz, kto nie może tego zrobić? Ludzie zakażeni. Rozumiem wszystko, co mówi się o ochronie. Myślę, że środki są poważniejsze niż wymaga tego sytuacja. Wiem, że trzeba być w domu, ale ja przecież mieszkam ledwie dwie przecznice dalej - odpowiedział reporterce.
Obecnie Solano jest szkoleniowcem reprezentacji Peru do lat 20. W przeszłości grał natomiast w takich klubach jak chociażby Leicester City, Hull City, Newcastle United czy Aston Villa. Wielokrotnie bronił też barw swojego kraju.
Czytaj także:
- Wojciech Golla: Sytuacja wybiega poza piłkę
- PZPN ruszy z pakietem pomocowym. Zbigniew Boniek: Prowadzimy właściwą politykę finansową