Koronawirus. Wojciech Golla: Sytuacja wybiega poza piłkę

Newspix / LUKASZ SKWIOT/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Wojciech Golla
Newspix / LUKASZ SKWIOT/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Wojciech Golla

- Kiedy podejmowaliśmy decyzję, nie myśleliśmy o tym, żeby ktokolwiek nas chwalił. To był po prostu ludzki odruch - mówi Wojciech Golla, obrońca Śląska Wrocław.

Byli pierwsi w PKO Ekstraklasie. Piłkarze Śląska Wrocław sami zaproponowali zamrożenie pensji, żeby odciążyć klubowy budżet (więcej TUTAJ). W związku z epidemią koronawirusa liga jest zawieszona co najmniej do 26 kwietnia, Śląsk nie gra i nie zarabia. Inicjatywa zawodników pomoże przetrwać klubowi trudne czasy i uratuje posady wielu pozostałych pracowników.

- Widzimy co się dzieje na ulicach, wszystko jest pozamykane, inne branże także mają dużo problemów. Całą szatnią zdecydowaliśmy telefonicznie, że zamrożenie naszych pensji w tym trudnym okresie będzie słusznym rozwiązaniem. Tę sytuację trzeba pokonać razem - tłumaczy Wojciech Golla, obrońca Śląska.

Piłkarze będą otrzymywać od 15 do maksymalnie 30 procent swoich podstawowych miesięcznych pensji. Zmianie nie ulegną tylko wynagrodzenia najmłodszych piłkarzy. Gracze zdecydowali się na to, zanim specjalną uchwałę podjęła Ekstraklasa. W piątek zdecydowała, że kluby w związku z pandemią mogą obniżyć wynagrodzenia do 50 procent.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

- Kiedy podejmowaliśmy decyzję, nie myśleliśmy o tym, żeby ktokolwiek nas chwalił. To był po prostu ludzki odruch. Troska o klub, ludzi w nim pracujących. Mamy nadzieję, że pomoże nam to przetrwać - mówi 28-latek.

- Każdy tęskni za graniem w piłkę i rytmem meczowym. Ale teraz jest inny problem, który trzeba pokonać. Wszyscy muszą zrozumieć, że najpierw trzeba zahamować rozwój koronawirusa, żeby wrócić do normalności.

Golla przerwę w grze ma już od końcówki stycznia. Wtedy uszkodził więzadła krzyżowe przednie.

- Jestem w Poznaniu, rehabilituję się. Mam dostęp do sali, praktycznie jest cała dla mnie. Rehabilitacja idzie bez komplikacji. A nawet gdyby coś miałoby się pozamykać, to i tak mam w domu żonę fizjoterapeutkę, więc sobie poradzę.

- Lekarze powiedzieli, że czeka mnie od 4 do 6 miesięcy przerwy. Wstępne prognozy mówiły o tym, że wrócę na przygotowania do kolejnego sezonu. Ale może się okazać, że rozgrywki tak się opóźnią, że zdążę jeszcze na końcówkę tego sezonu - zwraca uwagę obrońca.

Czytaj też: Rodak z Football Managera. Jak Wisła Płock ściągnęła piłkarza z gry komputerowej

Źródło artykułu: