W poniedziałek odbyło się nadzwyczajne zebranie przedstawicieli Serie A. Podczas spotkania kluby uzgodniły, że obniżą wynagrodzenia o 1/6 jeśli sezon zostanie dokończony lub o 1/3, gdyby nie udało się dograć rozgrywek. W głosowaniu nie brał udział Juventus Turyn, którego piłkarze już wcześniej zrzekli się części wynagrodzeń.
Decyzja włoskich klubów nie spotkała się ze zrozumieniem piłkarzy. Reprezentujący ich interesy wiązek zawodowy (AIC) ustalenia nazwał "haniebną i niedopuszczalną propozycją". Wcześniej podmiot ten nie doszedł do porozumienia z władzami włoskiej piłkarskiej ekstraklasy.
Wiceprezydent AIC, Umberto Calagno, uważa, że piłkarze zostali kozłami ofiarnymi obecnej sytuacji związanej z pandemią koronawirusa we Włoszech. - Oczywiste jest, że wszyscy chcą, aby piłkarze płacili za wszelkie szkody wywołane przez kryzys - powiedział Calagno, którego cytuje portal football-italia.net.
ZOBACZ WIDEO: Jak piłka nożna będzie wyglądać po epidemii koronawirusa? "To bardzo poważnie zachwieje klubami"
- Jedyną istotną częścią komunikatu przekazanego przez ligę jest wzmianka o tym, że zespoły będą musiały negocjować warunki zmian umów z poszczególnymi zawodnikami - dodał Calagno.
Jednocześnie ponownie toczyła się dyskusja na temat ewentualnego wznowienia rozgrywek. Potwierdzono chęć dalszej gry, ale tylko wtedy, kiedy pozwolą na to warunki zdrowotne i decyzje rządu.
"Serie A śledzi rozwój wydarzeń w ścisłej współpracy z UEFA, FIGC i ETO. Chęć zakończenia sezonu i powrotu do gry bez podejmowania ryzyka została potwierdzona" - dodali przedstawiciele ligi włoskiej.
Czytaj także:
Koronawirus. Dobre wieści ws. Rustu Recbera. Były bramkarz opuścił szpital
Premier League. Oficjalnie: Son wrócił do Korei Południowej i będzie służyć w wojsku