Polak jest zamknięty w Jordanii od 17 marca. Wtedy zamknięto granice kraju i wprowadzono bardzo surowe obostrzenia. Najpierw zamknięto szkoły, uniwersytety, żłobki i przedszkola. Potem na ulicę wyszło wojsko. Wprowadzono godzinę policyjną. Za opuszczenie miejsca zamieszkania po wyznaczonej godzinie trafia się do więzienia. Od czwartku do niedzieli był bezwzględny zakaz wychodzenia z domu.
Łukasz Gikiewicz w mediach społecznościowych na bieżąco relacjonuje wydarzenia z Jordanii. Pod "#gikinews" 32-latek wrzucał statystyki zachorowań w kraju oraz zdjęcia żołnierzy i ciężkich pojazdów na ulicach.
Napastnik Al-Faisaly FC sam spędza święta. Granice są zamknięte, nie może do niego dołączyć żona z synem, którzy są w Chorwacji. - Nie mam planów na Wielkanoc. Telewizja, aplikacja mobilna, kamerka i rozmowa z rodziną. Zamknięcie granic najprawdopodobniej będzie podtrzymane do końca ramadanu, czyli do 25 maja. Nie jest kolorowo, ale nie mam wyjścia - mówi nam.
- Cały czas trenuję w domu. Nawet w święta. Rok temu Wielkanoc spędzałem sam w Arabii Saudyjskiej, rodzina też nie mogła przyjechać. Teraz jestem sam w Jordanii. Nie tak to sobie wyobrażałem. Wierzę, że to szybko minie. Wszystkim życzę wesołych świąt - dodaje.
Gikiewicz jest piłkarzem Al-Faisaly od stycznia. Wcześniej reprezentował barwy tego klubu w latach 2017-2018. Łącznie zdobył z tym klubem cztery trofea. Grał także na Cyprze, w Kazachstanie, w Bułgarii, Arabii Saudyjskiej, Tajlandii i Rumunii. W Polsce występował m.in. w Śląsku Wrocław (zdobył tam mistrzostwo), ŁKS-ie i Polonii Bytom.
Krzysztof Kamiński: Najprostsze rzeczy są najbardziej wartościowe
Ricardo Dabrowski. Polska legenda w Chile
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film