"To nie mógł przyjść na mecz?!". Smuda wspomina prezydenta Lecha Kaczyńskiego

Franciszek Smuda przytoczył anegdotę o śp. prezydencie Lechu Kaczyńskim. Opowiadanie dotyczy meczu Lech Poznań - Austria Wiedeń w 2008 r. - Trochę jaja były z tym - mówi były selekcjoner reprezentacji Polski.

Piotr Bobakowski
Piotr Bobakowski
Franciszek Smuda Newspix / RADOSLAW JOZWIAK / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Franciszek Smuda
- Jak człowiek jest zdrowy, na chodzie, to chciałoby się jeszcze na tym powietrzu coś zrobić. Nawet komuś doradzić. Tego doświadczenia mam dużo, można komuś pomóc. W naszym kraju jest tak, że jak masz pięćdziesiąt lat, to już szykują trumnę. A co dopiero jeśli tak jak ja mam  siedemdziesiąt… - ocenił Franciszek Smuda w wywiadzie dla TVP Sport.

Byłego selekcjonera reprezentacji Polski (w latach 2009-12) ciągnie więc na ławkę trenerską. Ostatnim klubem, w którym pracował "Franz", był Górnik Łęczna (w sezonie 2018/19).

71-letni Smuda zapytany o najpiękniejszą historię ze swojej kariery trenerskiej odpowiedział, że w każdym klubie miał "jakieś fajne przeżycia". W pamięci zapadła mu jednak fatalna pomyłka, kiedy... "pomylił" prezydenta Poznania z głową państwa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: izolacja nie służy reprezentantowi Anglii? Zaatakował wślizgiem swoją żonę!

Smuda przytoczył anegdotę, której bohaterem jest nieżyjący prezydent Lech Kaczyński (zginął w katastrofie rządowego samolotu Tu-154 w kwietniu 2010 r.). W sezonie 2008/09 Lech Poznań Smudy po dramatycznym meczu pokonał Austrię Wiedeń (4:2 po dogrywce) i awansował do fazy grupowej Pucharu UEFA.

Po spotkaniu z gratulacjami do klubu zadzwonił sam prezydent Polski. - Trochę jaja były z tym, bo przychodzi sekretarka z klubu i mówi: "Panie trenerze dzwoni do pana prezydent". Ja myślałem prezydent z Poznania, Grobelny. I mówię: "To nie mógł przyjść na mecz, to musi dzwonić, by się dowiedzieć o spotkaniu" - zdradził Smuda.

Sekretarka nie dała jednak za wygraną i po chwili wróciła, tłumacząc że chodzi o głowę państwa.

- Za chwilę znów wleciała i mówi: "Ale to jest prezydent Polski, pan Kaczyński". Dopiero wtedy odebrałem telefon i rozmawiałem. Pamiętam jak dziś, powiedział: "Panie trenerze, myśmy się piłką za bardzo nie interesowali, ale ten mecz przyciągnął naszą całą rodzinę do piłki" - zakończył były szkoleniowiec Kolejorza.

Zobacz:
Piłka nożna. Sławomir Peszko ocenił Franciszka Smudę. Padły miażdżące słowa
MŚ w skokach 2019: Jarosław Kaczyński pod wrażeniem polskich skoczków. "Wyczyn Kubackiego to coś niebywałego"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×