PKO Ekstraklasa. Dr Paweł Grzesiowski: Nawet najlepszy zawodnik może złapać wirusa

- Nawet najlepszy zawodnik może złapać wirusa i będzie izolowany, a cała drużyna pójdzie na kwarantannę na dwa tygodnie. I testy wykonane przed meczem temu nie zapobiegną - przestrzega dr Paweł Grzesiowski.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Paweł Grzesiowski Newspix / DAMIAN BURZYKOWSKI / Na zdjęciu: Paweł Grzesiowski
Wszystkie kluby PKO Ekstraklasy w poniedziałek poddały się przesiewowym testom serologicznym (immunologicznym). Badanie polega na zbadaniu surowicy krwi w kierunku trzech przeciwciał, jednak nie jest tak precyzyjne, jak wymazy pobierane z nosogardzieli.

Testy wykażą to, co wiemy

- Na chwilę obecną te testy mówią tylko o tym, czy we krwi jest białko, które łączy się z wirusem - mówi nam immunolog dr Paweł Grzesiowski. - A takie osoby stanowią prawdopodobnie około 1-1,5 procent polskiej populacji. Błąd, czyli niepewność tej metody testów przesiewowych serologicznych jest, jak deklarują ich producenci, ok. 2-procentowy. Jesteśmy zatem na granicy czułości tej metody. Ktoś, kto ją doradził, nie zastanowił się nad tym, że Polska dopiero wchodzi w okres epidemii, a więc testy wykażą to, co wiemy - głównie wyniki ujemne. Moim zdaniem to działanie, którego efekty oddziałują wyłącznie na psychologię - dodaje.

Grzesiowski uważa, że przeprowadzenie testów przesiewowych serologicznych nie było przemyślane. - One wskazują tylko, że we krwi jest ślad po kontakcie z wirusem danej osoby. Ale nie wiemy, czy ta osoba jest zdrowa oraz czy jest już uodporniona na koronawirusa - mówi.

ZOBACZ WIDEO: Powrót PKO Ekstraklasy namiastką normalności. "Piłka nożna ma duży oddźwięk w społeczeństwie"

We wtorek piłkarze mieli wrócić do treningów w grupach. To nie doszło do skutku. Po południu Ekstraklasa S.A. i PZPN ogłosiły, że stanie się to najpóźniej 6 maja, gdy znane będą dokładne wyniki badań wszystkich piłkarzy. Prof. Krzysztof Pawlaczyk z komisji medycznej PZPN przyznał, że wytypowano już zawodników na pogłębione badania w ramach kolejnego etapu testów.

Zgodnie z założonym planem rozgrywki PKO Ekstraklasy mają zostać wznowione 29 maja. - To absolutnie jasne, że musimy uruchamiać gospodarkę i różne dziedziny życia, w tym sport. Tylko nie róbmy ludziom wody z mózgu, mówiąc, że to nie zwiększy liczby zakażeń. W przypadku sportu wystarczyłoby powiedzieć, że jesteśmy na to przygotowani - podkreśla Grzesiowski.

- To są młodzi ludzie, w ich przypadku liczymy się z tym, że nie będzie ciężkich przypadków. Ale nawet najlepszy zawodnik może złapać wirusa i będzie izolowany, a cała drużyna pójdzie na kwarantannę na dwa tygodnie. I testy wykonane przed meczem temu nie zapobiegną. Dlatego gdybym miał poprowadzić taką działalność, to ubezpieczyłbym się na wysoką kwotę, bo muszę wziąć pod uwagę, że wypuszczenie piłkarzy na boiska może spowodować, że któryś z nich zachoruje na Covid-19 - dodaje.

"Jesteśmy dopiero przed epidemią!"

Rząd stopniowo odmraża gospodarkę. Otwarto już m.in. hotele i centra handlowe. Tłumy zaczęły oblegać szczególnie sklepy budowlane. - Boję się, że ludzie myślą, że jest już po epidemii. Pojawiają się nierozważne głosy, że jest już po wszystkim. A tak naprawdę jesteśmy dopiero przed epidemią! - przestrzega ekspert.

- Siedzieliśmy dwa miesiące w ukryciu i wirus nie miał kogo zaatakować. Teraz będziemy już wychodzić do pracy, do galerii, a więc wirus będzie miał do nas dostęp. Nie ma żadnego przesłania mówiącego, że epidemia minęła. To jak z opadem radioaktywnym. Wszyscy schowali się do piwnic i bardzo mało osób uległo skażeniu. Teraz wychodzimy z naszych "schronów przeciwatomowych" myśląc, że ten opad zniknął, że wiatr go przewiał znad Polski. Niestety to nieprawda. Wirus nadal jest w środowisku, wywołuje zachorowania i każdy kto nie chorował, może zachorować. Ale to nie oznacza, że mamy z powrotem wracać do "schronów" - kończy Grzesiowski.

Koronawirus. Pozytywny wynik w Rakowie Częstochowa? "To plotki"

Nie wszystkie boiska otwarte. Duże miasta sobie nie poradziły

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×