"Projekt restart" zakłada wznowienie sezonu Premier League 12 czerwca, rozgrywanie meczów za zamkniętymi drzwiami, w neutralnych lokalizacjach, przestrzegając zasady z długiej listy środków ochrony zdrowia i bezpieczeństwa.
Taki układ początkowo nie podobał się sześciu klubom z dołu tabeli angielskiej ekstraklasy, których szefostwo wyraziło obawę przed wznowieniem sezonu, tłumacząc to dbałością o zdrowie o bezpieczeństwo personelu i zawodników.
Sęk w tym, że gdy zaproponowano dogranie sezonu, ale już bez spadków, najsłabsze drużyny angielskiej ekstraklasy zgodziły się na wznowienie zmagań.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus przewartościował piłkarskie kontrakty. "Futbol jest przepłacony, ale to prawo rynku"
- To hipokryzja - mówi dla "Sky Sports" Jamie Carragher, były reprezentant Anglii, legendarny piłkarz Liverpool FC.
- Dziwne, że kluby najpierw były przeciwne grze na neutralnych obiektach, ale gdy już wyeliminowano możliwość spadku, zgodziły się na wznowienie sezonu - komentuje Carragher.
Wcześniej wiceprzewodnicząca West Ham United Karren Brady mówiła, że sezon powinien zostać odwołany, podobnie twierdził Paul Barber z Brighton and Hove Albion, sugerując że gra w neutralnych miejscach negatywnie wpłynęłaby na uczciwość rozgrywek.
Zobacz też:
Rewolucja w Premier League? Z powodu koronawirusa mecze mogą zostać skrócone
Transfery. Liverpool potrzebuje więcej czasu na kupno Timo Wernera. Koronawirus skomplikował sprawę