7 maja po raz pierwszy piłkarze ŁKS-u Łódź mogli odbyć treningi w "średnich", 13-osobowych grupach. Były to pierwsze zajęcia z piłkami pod wodzą nowego szkoleniowca Wojciecha Stawowego.
- W domu się w piłkę nie gra. Wychodzi to, że teraz każdy ma głód tej piłki. Czasem może ktoś za bardzo chce i to nie wychodzi. Ale widać, że piłka nam nie przeszkadza. Podtrzymujemy technikę, ćwiczymy. Nie można powiedzieć, że było źle - ocenił Maksymilian Rozwandowicz w wywiadzie dla klubowej telewizji ŁKS TV.
A skoro już piłka nie uciekała od nogi, można było przejść o krok dalej. Zespoły trenera Stawowego uchodzą za te, które grają w piłkę miło dla oka. Dlatego od razu nowy szef sztabu szkoleniowego przeszedł "do rzeczy".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: techniczny popis Grosickiego. Boniek skomentował to w swoim stylu
- Ćwiczyliśmy dużo taktyki. To będzie główny czynnik u trenera Stawowego. Cieszy, że mogliśmy wrócić na trening i na zieloną murawę. Ile można siedzieć w domu? Cieszy to, że długa przerwa pomogła trawie na to, by odżyła. Można powiedzieć, że weszliśmy na stół. A to, że piłka była przy nodze, wywoływało tylko uśmiech na twarzy - przyznał Rozwandowicz.
Od niedzieli 10 maja kluby PKO Ekstraklasy będą już mogły trenować w 25-osobowych składach. Do restartu rozgrywek pozostaną od tego momentu niespełna trzy tygodnie.
- Każdy się bardzo cieszy, że w końcu nam przyszło trenować. Na razie jeszcze są te grupy, ale liczę, że całą ekipą wrócimy od poniedziałku i ten prawdziwy trening będziemy mogli przepracować. W mniejszych grupach jest większa intensywność, więc fajnie. Na razie się wprowadzamy po tej przerwie, więc mam nadzieję, że jak już przejdziemy do zajęć całą drużyną, wszystko będzie wyglądało jak należy - podkreślił obrońca Łódzkiego Klubu Sportowego.
Zanim jednak zawodnicy pojawili się na boisku, musieli przejść badania na obecność koronawirusa. Dopiero gdy te dały wynik ujemny, klub dostał pozwolenie na wznowienie zajęć.
- Dużo słyszeliśmy, że wirusa można było przejść bezobjawowo. Ja się czułem dobrze. Raczej byłem pewny negatywnego wyniku, choć nikt nie mógł przewidzieć, jak to pójdzie - przyznał Rozwandowicz.
Pierwszym meczem ełkaesiaków po przerwie będzie spotkanie z Górnikiem Zabrze w sobotę, 30 maja o godzinie 15:00 na stadionie przy al. Unii.
Czytaj też:
Nowe rozporządzenie Rady Ministrów. Pierwszo i drugoligowcy będą trenować jak ekstraklasowcy
PKO Ekstraklasa. Piłkarscy agenci mają monopol w Trójmieście