Zanim rząd odmroził hotele, kilka klubów PKO Ekstraklasy wyjechało w teren na zgrupowania przed wznowieniem ligi zaplanowanym na 29 maja. Właściciele kompleksów szeroko otworzyli drzwi piłkarzom, to ich pierwsi klienci po dwumiesięcznej narodowej kwarantannie. Dla niektórych zgrupowania ligowców okazały się deską ratunku.
Milion na bezpieczeństwo
- Zaraz po tym, jak zdecydowano o wznowieniu Ekstraklasy, zaczęliśmy rozmowy z klubami - mówi nam Michał Kozak, prezes zarządu Hotelu Arłamów. - Trzeba było zrobić to umiejętnie. Sztabom zależy przede wszystkim na bezpieczeństwie. Piłkarze są przebadani na obecność koronawirusa i muszą być bezpiecznie doprowadzeni do startu ligi - dodaje.
Tydzień temu do Arłamowa przyjechał mistrz Polski, Piast Gliwice. We wtorek w Bieszczadach zameldowała się Wisła Kraków. Hotel musiał dostosować się do przyjęcia gości w nowej, pandemicznej rzeczywistości. W Arłamowie wydano na to ponad milion złotych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz Barcelony po raz drugi zostanie ojcem
- Przygotowaliśmy politykę bezpieczeństwa. Doradzali nam fachowcy z zakresu pulmonologii i epidemiologii. Musieliśmy zabezpieczyć całą przestrzeń hotelu, czyli 100 tys. metrów kwadratowych pod dachem. Zainwestowaliśmy m.in. w wentylację, w której jest zdezynfekowane powietrze. Podobną technologię wykorzystuje NASA, Pentagon i Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie. Zamontowaliśmy to już przed przyjazdem Piasta. Przygotowaliśmy także nowy system uzdatniania i dezynfekcji wody za pomocą jonów srebra i miedzi - tłumaczy Kozak.
Zgrupowania sportowców to sprawdzian przed otwarciem hoteli, które nastąpiło na początku maja. - To dobre przetarcie przed sezonem wakacyjnym, przed gościem indywidualnym. Oni obserwują co dzieje się w obiektach. Jeśli przyjmujemy grupy sportowców, których trzeba odpowiednio chronić, pokazujemy, że jesteśmy gotowi na resztę gości - wyjaśnia prezes zarządu Hotelu Arłamów.
"Jesteśmy w próżni"
Na przyjazd sportowców przygotował się także hotel Remes w Opalenicy pod Poznaniem. We wtorek swój obóz tam zaczęła Pogoń Szczecin. Swój pobyt tam zapowiedziała także Legia Warszawa, która będzie przygotowywać się do meczu z Lechem Poznań.
- Kluby zawsze nas wybierały, mamy u nich dobrą opinię - mówi nam dyrektor hotelu Remes Jakub Wrobiński. - Jednak to trudny czas, wiele osób nie wie, na czym stoi. Nadal są wątpliwości, czy wśród piłkarzy nie dojdzie do zakażeń i liga nie zostanie odwołana. Przyjazd sportowców to dla nas zaszczyt. Branża hotelarska dostała po uszach. Na szczęście zawsze mieliśmy przygotowane rezerwy na najgorsze scenariusze - dodaje.
Latem do Opalenicy miała przyjechać reprezentacja Polski i przygotowywać się do Euro 2020. Przed pandemią swój przyjazd w okresie wakacyjnym zapowiedziały także drużyny z Anglii, Holandii i Danii. - Na razie jesteśmy w próżni. Jesteśmy w kontakcie, czekamy na decyzje. Będzie to zależeć od tego, co z rozgrywkami oraz jakie decyzje podejmą rządy w sprawie ruchu na granicach - dodaje Wrobiński.
Chętni także z zagranicy
Zaskakujące informacje przekazuje nam Pavlos Antoniou, szef La Bella Tours, która od ponad dekady zajmuje się organizacją pobytu zagranicznych drużyn w Polsce. - Około 40-50 drużyn z zagranicy planuje zorganizować w Polsce letnie zgrupowania. To ekipy m.in. z Cypru, Grecji, Izraela, Indii. Zainteresowany jest także jeden klub z La Liga oraz jeden z Serie A - mówi.
Cypryjczyk nie chce zdradzić nazw konkretnych klubów. Mówi, że będzie mógł to zrobić w następnych tygodniach. Podkreśla, że kluczowe będą decyzje o wznowieniu regularnego ruchu lotniczego oraz decyzje krajowych federacji piłkarskich dotyczące rozgrywek ligowych. - Zagraniczne kluby, z którymi rozmawiam, chciałyby przyjechać do Warszawy, Wronek, Gdańska, Kielc, Gdańska i Wrocławia - mówi Antoniou.
- To ściema - odpowiada Wrobiński z hotelu Remes. - Teraz nie ma szans, żeby do Polski przyjechało 40 zagranicznych drużyn. Jeszcze nie wiemy, jak będzie wyglądał ruch samolotowy. Rząd Izraela zabronił opuszczania granic, Cypr wciąż nie otworzył całkowicie lotnisk, w Indiach liga może ruszyć dopiero w październiku - dodaje.
Z kolei Michał Kozak mówi, że Hotel Arłamów dostał już pierwsze zapytania od drużyn spoza kraju. - Rozmawiamy z partnerami zagranicznymi. Ale musimy na to ostrożnie patrzeć, bo zgrupowania odbywałyby się w szczycie sezonu wakacyjnego - dodaje Kozak z Hotelu Arłamów.
Pierwsza liga w Europie, która wpuściła kibiców na trybuny
Fryzjer reprezentacji Polski: Miałem prośby o "partyzanckie strzyżenia". To zbyt duże ryzyko