Rozgrywki Premier League mają zostać wznowione już w czerwcu. W związku z tym przeprowadzono testy na obecność koronawirusa u wszystkich piłkarzy występujących w angielskiej ekstraklasie. Jak już informowaliśmy (TUTAJ więcej szczegółów >>) wśród 748 przebadanych zawodników wykryto sześć przypadków pozytywnych.
Jednym z zakażonych jest Adrian Mariappa. Piłkarz Watford FC nie ukrywa zaskoczenia. - Odkąd dowiedziałem się o wyniku badania, zastanawiam się, gdzie mogłem się zakazić. I... Nie wiem - powiedział.
Mariappa nie ukrywa, że jest zszokowany. W ostatnich tygodniach, kiedy Wielka Brytania (podobnie jak wiele innych krajów, w tym i Polska) została "zamrożona", 34-latek większość czasu spędzał w domu. - Ćwiczyłem, trzymałem formę, zajmowałem się dziećmi, wypoczywałem - opisał. - Czasami wyszedłem z pociechami na krótki spacer, a w tym czasie moja partnerka była kilka razy w sklepie po żywność. To wszystko.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"
Piłkarz podkreślił, że nie chodził na imprezy, nie łamała zasad dystansu społecznego, nie wychodził z domu bez potrzeby. Mało tego. Nie miał żadnych objawów choroby. - Wydaje mi się, że fizycznie czułem się nawet mocniejszy niż normalnie - dodał. - Podczas ćwiczeń domowych czułem, jak roznosi mnie energia. Naprawdę byłem i jestem w świetnej formie.
Dlatego gdy dowiedział się o wyniku testu, zadzwonił do klubowego lekarza z pytaniem, czy nie mogło dojść do pomyłki. - Chciałem się upewnić, że ktoś nie zamienił np. przez roztargnienie próbek - wyjaśnił. - Ale nic takiego się nie stało. Wszystko przebiegło zgodnie z procedurą.
Teraz Mariappa musi przejść tygodniową izolację w domu, potem przejść kolejny test i dopiero może otrzymać zgodę na powrót do treningów.