II Liga. GKS Katowice - Górnik Łęczna. Hit kolejki pełen emocji padł łupem GieKSy

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Adrian Błąd
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Adrian Błąd

W hicie 23. kolejki II Ligi GKS Katowice wygrał z Górnikiem Łęczna 2:1. Goście ostatnie pół godziny grali w dziesiątkę. Spotkanie całkiem szybko się rozkręcało i nie brakowało w nim emocji i sytuacji.

Początek zdecydowanie należał do gospodarzy. To oni kontrolowali tempo gry i budowali swobodnie akcje. Cały czas rozgrywał Adrian Błąd, szukał górnych piłek, ale brakowało jego kolegom wzrostu. Dwie szanse miał Arkadiusz Woźniak, ale najpierw jego główka minęła bramkę, a potem bomba zza pola karnego trafiła prost w ręce Patryka Rojka. Łęczna zaczęła wychodzić spod własnego pola karnego po około 15 minutach gry.

Z biegiem czasu spotkanie się rozkręcało. Coraz bliżej dobrej sytuacji była Łęczna, ale jej obrona nie nadążała za Woźniakiem. Gdyby nie Rojek, były napastnik Zagłębia Lubin strzeliłby bramkę dość szybko.

W 33. minucie Arkadiusz Jędrych potrącił w polu karnym Pawła Wojciechowskiego, prokurując rzut karny dla Górnika. Sam poszkodowany pewnym strzałem w środek bramki pokonał Bartosza Mrozka. Wydawało się, że to wpłynie negatywnie na grę GieKSy, ale gospodarze odpowiedzi golem kilka minut później. Ładną, wysoką piłkę posłał Błąd na Woźniaka. Napastnik Katowic wycofał futbolówkę do Grzegorza Rogali, który płaskim strzałem pokonał bramkarza gości.

ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"

Do końca pierwszej połowy mieliśmy dużo walki w środku pola i próby dośrodkowań w pole karne z obu stron.

Drugą połowę oba zespoły zaczęły dość mocno. Bliski szczęścia dla gości był Dawid Dzięgielewski. Potem Woźniak znowu szukał strzału głową, a następnie Adrian Cierpka posłał minimalnie niecelną petardę z dystansu.

Oba zespoły chciały grać wysoko, agresywnie, ale z biegiem czasu spotkanie zaczęło przypominać typowy mecz walki. Efekt takiej ostrej gry nastąpił w 60. minucie. Bartłomiej Kalinkowski zarobił drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za uderzenie Woźniaka łokciem w powietrzu.

Tuż po tej sytuacji oba zespoły bardziej nastawiły się na grę piłką o dużo biegania w ofensywie. Kilka razy było zamieszanie w obu polach karnych, ale bez efektu w postaci gola. Najbliżej szczęścia był Tomasz Midzierski, ale jego strzał głową w 77. minucie zatrzymał się na słupku.

Końcówka przebiegała pod dyktando gospodarzy. Dominacja przyniosła drugą bramkę, której autorem był rezerwowy Piotr Kurbiel. Najlepiej zachował się w polu karnym przy dośrodkowaniu Kacpra Michalskiego i pewnym strzałem pokonał bramkarza.

Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną GieKSy 2:1, a emocji w nim nie brakowało. To był pierwszy mecz dla obu ekip od prawie trzech miesięcy. Dzięki wygranej zespół z Katowic awansował na pozycję wicelidera i wyprzedził Górnika. Łęczna musi jeszcze poczekać na pierwsze zwycięstwo w tym roku w oficjalnych rozgrywkach.

GKS Katowice - Górnik Łęczna 2:1 (1:1)
0:1 - Paweł Wojciechowski 34' (k.)
1:1 - Grzegorz Rogala 38'
2:1 - Piotr Kurbiel 83'

Składy:

GKS Katowice: Bartosz Mrozek - Grzegorz Janiszewski, Arkadiusz Jędrych, Jakub Habusta (78' Kamil Bętkowski), Arkadiusz Woźniak, Adrian Błąd, Kacper Michalski, Grzegorz Rogala, Michał Gałecki, Szymon Kiebzak (90+3' Zbigniew Wojciechowski), Dawid Rogalski (78' Piotr Kurbiel).

Górnik Łęczna: Patryk Rojek - Leandro, Tomasz Midzierski, Paweł Baranowski, Jakub Zagórski, Marcin Stromecki, Bartłomiej Kalinkowski, Adrian Cierpka, Dominik Lewandowski (74' Michał Goliński), Paweł Wojciechowski (70' Bartosz Śpiączka), Dawid Dzięgielewski (84' Aron Stasiak).

Żółte kartki: Arkadiusz Jędrych, Michał Gałecki, Arkadiusz Woźniak (GKS Katowice), Bartłomiej Kalinkowski, Bartosz Śpiączka (Górnik Łęczna).

Czerwona kartka: Bartłomiej Kalinkowski (Górnik Łęczna).

Czytaj też:
Trener Kaczmarek po porażce Widzewa
Zawał serca byłego trenera Widzewa

Źródło artykułu: