[tag=75890]
Witold Obarek[/tag] był szkoleniowcem pierwszej drużyny czerwono-biało-czerwonych w pierwszym sezonie po degradacji do IV ligi. Poprowadził zespół w ośmiu spotkaniach, po czym zastąpił go Marcin Płuska. To pod jego wodzą Widzew, grający już jako "Reaktywacja Tradycji Sportowych", awansował na wyższy szczebel rozgrywkowy.
Jak poinformował Widzew Łódź - kilka dni po fakcie - trener Obarek w nocy z 16 na 17 maja przeszedł zawał serca. Później trafił na oddział intensywnej terapii w szpitala MSWiA w Łodzi. Za pośrednictwem strony internetowej klubu przekazał informacje o swoim stanie zdrowia.
- Obecnie czuję się już dobrze, ale ciężko mi powiedzieć kiedy opuszczę szpital. Lekarze ciągle przekładają mi datę wypisu, jednak wydaje mi się, że lepiej zostać trochę dłużej, jeśli ma to pozytywnie wpłynąć na mój stan zdrowia - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"
Doświadczony trener w ubiegłym sezonie prowadził czwartoligowy zespół KEEZA Term Neru Poddębice. Drużyna zajęła 16. miejsce w grupie łódzkiej. Obarek może też liczyć na wsparcie widzewskiej społeczności.
- Widzew to jednak wielka rodzina, jestem niezwykle wzruszony, że nie zapomniano o mnie w trudnym momencie. Chciałbym również pozdrowić wszystkich kibiców, którzy są najlepsi na świecie! Z nimi klub nie zginie - podkreślił.
Tymczasem piłkarze i kibice Widzewa odliczają dni do restartu rozgrywek II ligi. Już 3 czerwca ekipa prowadzona przez trenera Marcina Kaczmarka zmierzy się u siebie ze Skrą Częstochowa.
Czytaj też:
Nowe zasady w klubach odczują nie tylko piłkarze i trenerzy. Hotele zamienią się w sterylne twierdze