Bundesliga. Dawid Kownacki wrócił do gry po 4 miesiącach. Trwa strzelecka niemoc Polaka

Getty Images / TF-Images / Na zdjęciu: Dawid Kownacki
Getty Images / TF-Images / Na zdjęciu: Dawid Kownacki

Dawid Kownacki znów jest do dyspozycji trenera Fortuny Duesseldorf. Polski napastnik pojawił się na boisku w końcówce domowego spotkania z Hoffenheim w ramach rozgrywek Bundesligi.

Były zawodnik Lecha Poznań wszedł na boisko w 83. minucie przy stanie 2:2. Wynik już się nie zmienił, choć gospodarze praktycznie cały mecz grali w przewadze jednego zawodnika.

Dla Dawida Kownackiego to pierwszy występ od 1 lutego, kiedy to reprezentant Polski doznał kontuzji kolana. Początkowo wydawało się, że 23-latek nie zagra już w sezonie 2019/2020, ale przez przerwę spowodowaną pandemią koronawirusa znów otrzymał swoją szansę. Warto zaznaczyć, że w poprzednich meczach Polaka brakowało nawet w kadrze meczowej.

Ostatnie cztery kolejki będą kluczowe dla Fortuny Duesseldorf. Po 30. seriach spotkań ekipa zajmuje 16 miejsce. Jeśli do końca sezonu pozostanie na tej pozycji, rozegra baraż o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej z trzecią drużyną 2. Bundesligi. Fortuna ma 3 punkty straty do bezpiecznej strefy i tyle samo oczek przewagi nad przedostatnim Werderem, który swój mecz w ramach 30. kolejki rozegra dopiero w niedzielę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rosjanie prowokują Cristiano Ronaldo

Dla Kownackiego był to 19. mecz w tym sezonie. Polak 11 razy pojawiał się w podstawowym składzie, ale wciąż nie zdobył bramki. Ostatni raz 23-latek z gola cieszył się ponad rok temu - 11 maja w starciu z Borussią Dortmund. W samej Bundeslidze na bramkę czeka już 1061 minut!

Przypomnijmy, że Kownacki to najdroższy piłkarz w historii klubu z Duesseldorfu. Fortuna wydała na Polaka łącznie 8 mln euro. 1,25 mln za blisko roczne wypożyczenie i 6,75 mln za definitywny transfer.

Czytaj też:
-> Czekają na to 48 lat. Bayern Monachium bliski pobicia rekordu Bundesligi
-> Klasyfikacja strzelców Bundesligi. Robert Lewandowski powiększa przewagę nad Timo Wernerem

Komentarze (0)