Robert Lewandowski wyrównał tym samym swój osobisty rekord z sezonu 2016/2017. Rok później też strzelił 30 goli, ale dotąd nie przekroczył tej granicy. W bieżących rozgrywkach ma na to sporą szansę, bo może pojawić się na boisku jeszcze trzy razy (za tydzień nie zagra z powodu kartek).
Kapitan reprezentacji Polski zdobył w Leverkusen 30. bramkę w sezonie, a w w tym samym czasie Timo Werner zaliczył w Lipsku pusty przebieg w spotkaniu z SC Paderborn 07 (1:1). Dzięki temu "Lewy" odskoczył od Wernera na pięć goli i jest na ostatniej prostej do piątego w karierze, a trzeciego z rzędu tytułu króla strzelców Bundesligi.
30 bramek to dorobek, który gwarantował koronację na króla strzelców w aż 50 sezonach Bundesligi. Tylko sześć razy do sięgnięcia po symboliczną armatkę potrzeba było więcej goli.
Lewandowski wyrównał osobisty rekord, ale wydaje się, że ligowy rekord wszech czasów, który w sezonie 1971/72 ustanowił Gerd Mueller (40), jest już poza jego zasięgiem. Żeby dorównać "Bomberowi", Polak musiałby strzelić 10 goli w trzech najbliższych meczach - nigdy nie miał takiej serii.
Czołówka klasyfikacji strzelców Bundesligi:
M | Zawodnik | Bramki | Klub |
---|---|---|---|
1. | Robert Lewandowski | 30 (+1) | Bayern Monachium |
2. | Timo Werner | 25 | RB Lipsk |
3. | Jadon Sancho | 17 | Borussia Dortmund |
4. | Rouwen Hennings | 14 (+2) | Fortuna Duesseldorf |
Czytaj również -> Lewandowski przeszedł samego siebie
Czytaj również -> Lewandowski nie zagra w kolejnym meczu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski założył maseczkę i... popełnił błąd. Celowo