Dramatyczne wyznanie Cafu. Syn zmarł na jego rękach
Cafu obchodzi 50. urodziny, ale okrągłej rocznicy nie świętuje. Powodem jest nie tylko pandemia koronawirusa, ale także zeszłoroczna śmierć jego syna, który zmarł na rękach byłego piłkarza.
Cafu w specjalnym liście na oficjalnej stronie internetowej komitetu organizacyjnego mistrzostw świata 2022 - których piłkarz jest ambasadorem - opowiedział o śmierci swojego syna. - Ojciec nigdy nie powinien grzebać syna. Ostatni rok był koszmarem - napisał Brazylijczyk.
- Wszyscy mamy w życiu dni, których nigdy nie zapomnimy. To dzień naszego ślubu, narodziny dzieci i inne szczęśliwe chwile. Mamy też dni, których nie możemy zapomnieć z innych powodów. Dni, których nie jesteśmy w stanie wyjaśnić. Momentów niewytłumaczalnej tragedii - dodał Cafu.
Były reprezentant Brazylii opowiedział o śmierci swojego syna. Doszło do niej 4 września. Danilo Feliciano de Morais miał 30 lat. - Syn zmarł w moich ramionach. Próbowałem go ratować, ale nas opuścił. To uczucie pustki. Czułem się bezradny. Bóg zabrał go. Modlę się, aby żaden inny rodzic nie doświadczył złamanego serca z tego powodu - przekazał Cafu.
Czytaj także:
Zbigniew Jakubas: Szeryf biznesu może stworzyć piłkarską potęgę
Transfery. Media: szykuje się hit. Arkadiusz Milik wybrał nowy klub