Szybkie zaproszenie i błyskawiczna wizyta. Prezydent Andrzej Duda odwiedził kibica Cracovii na ślubie

Twitter / Andrzej Duda / Na zdjęciu: prezydent Andrzej Duda z parą nowożeńców
Twitter / Andrzej Duda / Na zdjęciu: prezydent Andrzej Duda z parą nowożeńców

Gdy wysyłał spontaniczne zaproszenie na Twitterze, nie spodziewał się, że za chwilę na jego przyjęciu weselnym pojawi się głowa państwa. Prezydent Andrzej Duda odwiedził Szymona Nawrockiego, a obu panów połączyła miłość do Cracovii.

W sobotę odbywały się pierwsze w Polsce wesela po poluzowaniu obostrzeń i ten dzień na zawarcie związku małżeńskiego w miejscowości Wrzawy w gminie Gorzyce na Podkarpaciu wykorzystali także Agata i Szymon. - Już w drodze do domu panny młodej widzieliśmy sporo radiowozów, co w takiej miejscowości od razu wydało się podejrzane. Teść powiedział nam, że w związku z budową wałów przeciwpowodziowych przyjedzie tu prezydent. Już wtedy żartowaliśmy, że tak naprawdę on jedzie na nasz ślub - mówi WP SportoweFakty Szymon Nawrocki.

Jak się okazało, żart zamienił się w rzeczywistość. - Z powodu zamknięcia drogi część naszych gości spóźniła się do kościoła. Wrzuciłem więc tłita, w którym zwróciłem panu prezydentowi uwagę, że skoro doprowadził do zamknięcia drogi, zapraszamy z życzeniami. No i stało się - opowiada pan młody.

Będzie druga wizyta?

Andrzej Duda zaskoczył wszystkich i pojawił się na przyjęciu państwa młodych. - Spędził u nas około kwadransa. Zapytał, czym się zajmujemy na co dzień. Od razu zwrócił uwagę na przypinkę Cracovii, którą miałem w klapie marynarki. Spytał, czy jestem związany z klubem, a ja potwierdziłem. Mamy więc coś wspólnego, bo prezydent również kibicuje "Pasom" - dodaje Nawrocki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejsięwsporcie: co za przyjęcie piłki przez młodego Ukraińca! Nagranie podbija internet

Niewykluczone, że para młoda spotka się z głową państwa raz jeszcze: - Opowiadaliśmy, że po epidemii planujemy zrobić większą imprezę dla wszystkich pierwotnie zaproszonych gości i zaprosiliśmy również jego. Być może udałoby się wtedy spędzić razem więcej czasu.

Trafiło na zapalonego kibica

Zainteresowania Szymona Nawrockiego wykraczają daleko poza zwyczajne oglądanie meczów. Nasz rozmówca uprawia groundhopping. Zwiedza stadiony w całej Europie, a przy okazji obserwuje spotkania wielu nawet mniej znanych klubów.

- Aktywnie jeżdżę od około sześciu lat. Wcześniej po prostu chodziłem na mecze i nie miałem pojęcia o istnieniu takiego terminu jak groundhopping. W pewnym momencie zacząłem łączyć moje podróże z meczami. One są doskonałym pretekstem do zwiedzania - przyznaje.

Lista odwiedzonych przez niego obiektów jest już imponująca. - Jeśli chodzi o najsłynniejsze stadiony, to byłem na San Siro, gdzie udało mi się obejrzeć z trybun ostatnie derby Mediolanu przed wybuchem epidemii. Odwiedziłem też stadion w Dortmundzie, gdzie oglądałem pierwszy mecz Kuby Błaszczykowskiego przeciwko Borussii w barwach VfL Wolfsburg. Widziałem na własne oczy wielki szacunek, jakim cieszy się tam nasz reprezentant. Na pewno nie zapomnę również derbów Genui, w których gola strzelił Krzysztof Piątek - opowiada.

Były także mniej oczywiste wyprawy: - Dobrze wspominam wizytę na Słowacji w Ciernym Balogu. Tam pomiędzy trybunami a murawą poprowadzone są tory kolejowe. Ostatnim bardzo udanym i niespodziewanie dobrym meczem była III runda Puchary Malty i starcie Gziry United z Senglea Athletic. Wszystko odbywało się na stadionie Hibernians, który jest pięknie położony. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłem na trybunie orkiestrę dętą, która prowadziła doping. Tak nas to poniosło, że wraz z żoną do niego dołączyliśmy

- Ogromnym przeżyciem były dla mnie mistrzostwa świata w Rosji. Obejrzałem trzy spotkania rozgrywane w Kaliningradzie, do którego dojeżdżaliśmy z Gdańska. Cudownym spektaklem był mecz Serbia - Szwajcaria (1:2). Dużo było tych wyjazdów. Miałem np. okazję zobaczyć bramkę Waldemara Soboty na stadionie St. Pauli w Hamburgu. Do tego wszystkiego dodałbym derby Lombardii pomiędzy Atalantą Bergamo a Interem Mediolan. To spotkanie rozegrano przed wybudowaniem nowej trybuny. Takiej żywiołowości wśród kibiców nie widzi się zbyt często - mówi.

Marzenia są znacznie ambitniejsze

Szymon Nawrocki chciałby także zwiedzać stadiony poza Europą: - Przede wszystkim zamierzam kiedyś obejrzeć mecz Major League Soccer i zweryfikować, czy moje spojrzenie na tę ligę jak na mocno piknikowy produkt jest słuszne. Przy okazji planuję się pojawić na jakimś spotkaniu NHL, bo oprócz piłki nożnej lubię oglądać hokej.

- Szybciej pewnie uda mi się pojechać do Anglii i poznać klimat Premier League. Jeszcze nigdy nie miałem takiej okazji. Tak samo nie byłem na żadnym spotkaniu La Liga, a chciałbym odwiedzić Estadio Mestalla i zobaczyć Valencię. Mam do niej sentyment od czasu, gdy przegrała finał Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium - zdradza.

Pasja świeżo upieczonego męża może doskwierać jego małżonce Agacie. Jak się jednak okazuje, jeżdżenie na stadiony da się pogodzić z życiem rodzinnym: - Moja żona zdecydowanie podziela te zainteresowania. Lubi duże mecze i dobrą piłkę. Dlatego ogląda ze mną spotkania reprezentacji i przeżywa je.

Realizowanie pasji zabiera jednak sporo czasu. - Poza wszystkimi domowymi meczami Cracovii, staram się regularnie jeździć na niższe ligi i przynajmniej kilka razy w roku opuszczać Polskę, by poznać inny klimat piłkarski oraz inną kulturę kibicowania. Niekiedy próbuję obejrzeć nawet trzy mecze jednego dnia, a to już wiele - zwłaszcza gdy chodzi o piłkę krajową, którą jest daniem raczej dla koneserów. Z tego miejsca mogę tylko podziękować mojej małżonce. Znosisz moje zainteresowania i oglądasz ze mną widowiska, na które często nie da się patrzeć, a ja ci wtedy próbuję wmawiać, że zaraz się rozkręci - kończy z uśmiechem najsłynniejszy pan młody w Polsce.

Szymon Mierzyński

Źródło artykułu: