Póki co mecze Bundesligi odbywają się bez udziału publiczności, co wciąż jest dla piłkarzy czymś nowym. Brak kibiców na trybunach niejednokrotnie stwarza im problemy. Tak też było w przypadku Floriana Niederlechnera.
29-letni napastnik w 27. minucie niedzielnego starcia FC Augsburg - 1.FC Koeln (1:1) zmarnował rzut karny. Na stadionie panowała cisza, więc doskonale słyszał, jak bramkarz gości Timo Horn naradza się z jednym ze swoich kolegów. Golkiper otrzymał wskazówkę, że Niederlechner lubi strzelać w prawy róg.
Napastnik Augsburga postanowił zatem uderzyć w lewą stronę. Choć strzał był silny, to Horn zdołał sparować futbolówkę. Doskonale wyczuł, co zamierza egzekutor jedenastki.
ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"
- Zawsze uderzałem w prawo. Tym razem pozwoliłem jednak, by ta rozmowa na mnie wpłynęła. Zawsze byłem bohaterem, a dziś wyszedłem na głupca - powiedział Niederlechner, cytowany przez "Daily Mail".
Zawodnik nie mógł przeżyć tego, że dał się zmanipulować i zaprzepaścił doskonałą szansę na otwarcie wyniku niedzielnej rywalizacji. - Cholerne mecze z duchami. Popełniłem największy błąd, jaki tylko może zrobić wykonawca rzutu karnego - zaznaczył.
Ostatecznie ekipy z Augsburga i Koeln podzieliły się punktami. Pierwszą bramkę w tym meczu zdobył zawodnik gości Anthony Modeste, a trzy minuty później do wyrównania doprowadził Philipp Max.
Czytaj także:
- Pełen relaks Sebastiana Mili. "Nie ma mnie dla nikogo"
- Zdalna edukacja koszmarem dla Rio Ferdinanda. Bez wyszukiwarki Google ani rusz