Czerwono-Niebiescy w niedzielę zremisowali w Bełchatowie z ŁKS-em Łódź 1:1. Sam rezultat traktują jako niezadowalający i na myśl o tym, że okazja do rehabilitacji trafia się zaledwie kilka dni później, zespół chce jak najszybciej przystąpić do kolejnego starcia.
- W analizie niedzielnego spotkania sztab szkoleniowy zwrócił nam uwagę na trochę detali, które trzeba poprawić. Czasu na pracę nad naszą skutecznością nie było zbyt wiele, ale wierzę, że w środę uda nam się wykorzystać sytuacje, których ostatnio stwarzamy sobie naprawdę sporo - twierdzi Igor Sapała, pomocnik ekipy z Częstochowy.
Nieskuteczność, która boli
Raków Częstochowa wciąż liczy się w grze o prawo gry w grupie mistrzowskiej. Po 28. kolejce zespół trenera Marka Papszuna znajduje się na dziewiątej pozycji w tabeli ze stratą trzech punktów do ósmej Jagiellonii Białystok. Stąd mały żal o dwa stracone punkty w niedzielę, bo droga do TOP8 przy wygranej z ŁKS-em byłaby nieco łatwiejsza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Barcelona pokazała niesamowite nagranie. Zobacz, co wyczynia ten dzieciak!
- Ten mecz kosztował nas dużo sił, a na boisku zrobiło się zbyt dużo wolnej przestrzeni. Bez wątpienia plusem jest bramka zdobyta chwilę po wznowieniu gry. W szatni założyliśmy sobie, że do wyrównania musimy doprowadzić grając cierpliwie. Na pewno boli nas nieskuteczność. Stworzyliśmy sobie mnóstwo klarownych sytuacji. Musimy nad tym popracować, bo sama gra nie była zła - mówił po spotkaniu Jarosław Jach, autor gola na 1:1.
Tę bramkę cały zespół zadedykował kontuzjowanemu Miłoszowi Szczepańskiemu. W ramach celebracji zawodnicy stanęli do zdjęcia z koszulką 22-letniego pomocnika, który niespełna miesiąc temu zerwał więzadła krzyżowe w kolanie.
- Miałem tę nieprzyjemność bycia przy Miłoszu w momencie, gdy dowiedział się o wynikach badań. Był załamany i mocno to przeżył. Wspieramy go jak tylko możemy. Przed nim bardzo trudny okres i monotonne pół roku. To będą miesiące przepełnione żmudną i nieprzyjemną pracą. Myślę, że wiara, którą możemy u niego zaszczepić na pewno bardzo mu pomoże. Miłosz musi przede wszystkim mieć świadomość tego, że to nie będzie stracone pół roku, a jego samego czeka długa kariera - tłumaczył Jach.
Bramka z gry, nie ze stałego fragmentu?
Wisła Kraków, czyli najbliższy rywal częstochowian, po wznowieniu rozgrywek zanotował dwie porażki - z Piastem Gliwice 0:4 i z Legią Warszawa 1:3. Raków ma na koncie dwa remisy. Dla obu ekip będzie to zatem szansa na odniesienie pierwszego zwycięstwa od marca.
- Ekstraklasa jest nieobliczalna. W tej lidze nie można zlekceważyć absolutnie nikogo. Do Krakowa jedziemy z wielkim optymizmem i nastawieniem na zwycięstwo. Skoro trener Skowronek zapowiada, że jego piłkarze nie będą nas faulować, to robimy wszystko, by bramki zdobywać z gry, a nie ze stałych fragmentów - zapowiada Igor Sapała.
- W tym tygodniu nie wypracujemy już raczej niczego, co mogłoby zaskoczyć naszych przeciwników. Musimy być świetnie przygotowani w aspekcie fizycznym: dużo snu, pracy z fizjoterapeutami, a także dobre odżywianie się. To zadanie dla każdego z nas i właśnie tym możemy zdobyć przewagę. Remis z ŁKS-em trochę utrudnił nam sytuację w tabeli, ale bezpośrednie mecze z drużynami, które walczą z nami o górną ósemkę są na naszą korzyść. Wciąż jesteśmy w grze i cały czas wierzymy, że uda nam się zrealizować założony cel. Przed nami bardzo ciekawy tydzień - zakończył Jach.
Pierwszy gwizdek w meczu Wisła Kraków - Raków Częstochowa na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana o godzinie 18:00. Relacja live w WP SportoweFakty.
Czytaj też:
PKO Ekstraklasa: sześć wolnych miejsc w grupie mistrzowskiej i dziesięciu chętnych
[urlz=/pilka-nozna/885338/pko-ekstraklasa-rakow-czestochowa-lks-lodz-marek-papszun-trzeba-strzelac-a-nie-g]Marek Papszun: Trzeba strzelać, a nie gdybać
[/urlz]