PKO Ekstraklasa. Raków Częstochowa w grupie spadkowej przez brak konsekwencji. "Zabrakło ostatniego kroku"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Tomas Petrasek (w białym stroju)
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Tomas Petrasek (w białym stroju)

Gdyby nie ostatni kwadrans w Krakowie, Raków Częstochowa pozostałby w grze o ósemkę PKO Ekstraklasy - Zbyt często gubimy punkty dlatego, że pewnych detali nie nauczyliśmy się jeszcze dociągać do końca - mówi Tomas Petrasek.

Do 77. minuty meczu w Małopolsce częstochowianie prowadzili 2:1 i na przeważali na boisku. Jednak dwa przyśnięcia w defensywie kosztowały ekipę trenera Marka Papszuna nie tyle dwa, co trzy punkty i - jak się później okazało - pozbawiły ją szans na walkę w grupie mistrzowskiej. Raków przegrał z Wisłą 2:3.

- Uważam, że zagraliśmy naprawdę dobry mecz, ale zabrakło nam ostatniego kroku. W życiu tak się zdarza. Ostatni krok zawsze jest najcięższy. W naszym przypadku były to wydarzenia z boiska po 80 minucie. Mieliśmy przed tym meczem marzenie, by znaleźć się w górnej ósemce, ale przegraliśmy - przyznał ze smutkiem Tomas Petrasek.

Kapitan Rakowa Częstochowa ma świadomość błędów popełnionych przez jego zespół. Zresztą przedstawiciela linii obrony trzy stracone gole mają prawo martwić. Zwłaszcza, że Biała Gwiazda oddała zaledwie pięć celnych strzałów w meczu.

ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"

- Popełniliśmy kilka błędów, po których padły bramki. Jakby nikt nie robił błędów, to nie byłoby straconych goli. Tak to jest w piłce i w życiu. Trzeba się podnieść i iść dalej. Można w życiu paść na kolana, ale trzeba wstać. Nie wstyd zrobić błąd i nie wstyd czasem upaść. Wstydem jest tam zostać i się z tego nie podnieść. My patrzymy do przodu. Jesteśmy w miejscu, w jakim jesteśmy dzięki temu, że tworzymy drużynę - mówił Petrasek.

Po raz kolejny mszczą się niewykorzystane sytuacje, które stwarzają sobie Czerwono-Niebiescy w meczach. W środę w Krakowie oddali łącznie czternaście strzałów. Wiele było też dośrodkowań i - tradycyjnie - stałych fragmentów gry. Tymczasem w dwóch ostatnich meczach zespół po rzutach wolnych, rożnych lub karnych stracił aż trzy bramki.

- Każde niepowodzenie jest frustrujące. Musi nas podtrzymywać na duchu to, że gramy bardzo dobrze w piłkę. To tak jak z gotowaniem. Kiedy przygotujesz jakieś danie i na końcu przesadzisz z solą lub pieprzem, to całe jedzenie jest do wyrzucenia. Żeby wygrywać, musimy do końca być konsekwentni i skoncentrowani. Jesteśmy świetną drużyną, ale zbyt często gubimy punkty dlatego, że pewnych detali nie nauczyliśmy się jeszcze dociągać do końca - przyznał czeski obrońca

Jeszcze w II rundzie do rozegrania Rakowowi pozostało jedno spotkanie - z KGHM Zagłębiem Lubin. Oba zespoły spotkają się ze sobą później jeszcze raz - w fazie finałowej.

- Do meczu z Zagłębiem będziemy trenować kompleksowo. Jeżeli będziemy siedzieć w miejscu i smucić się, to niczego nie osiągniemy. Idziemy dalej z pełną wiarą w swoje umiejętności, pewnością siebie i dumą z tego, co do tej pory zrobiliśmy dla Rakowa. Mecz z Wisłą już za nami. Patrzymy w przyszłość i jestem pewien, że jeszcze wielokrotnie pokażemy na co nas stać - zakończył Petrasek.

Początek spotkania Rakowa z KGHM Zagłębiem, podobnie jak wszystkich meczów 30. kolejki, w niedzielę o godzinie 18:00.

Zobacz galerię zdjęć z meczu Wisła Kraków - Raków Częstochowa ->

Źródło artykułu: