PKO Ekstraklasa. Wisła Kraków - Raków Częstochowa. Marek Papszun: Nie zasłużyliśmy na porażkę

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Marek Papszun
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Marek Papszun

Wisła Kraków pokonała Raków Częstochowa 3:2, choć jeszcze do 77. minuty przegrywała. - Przyjmujemy krytykę, ale dajmy się tym ludziom nacieszyć, bo wygrali ważny mecz - mówi Artur Skowronek. - Nie zasłużyliśmy na porażkę - twierdzi Marek Papszun.

Biała Gwiazda prowadziła do przerwy po golu Jakuba Błaszczykowskiego, ale po zmianie stron Raków odrobił straty z nawiązką. W ostatnim kwadransie krakowianie złapali jednak drugi oddech i ostatecznie wygrali 3:2. To ich pierwsze zwycięstwo po restarcie ligi. Beniaminek natomiast wciąż czeka na pierwszą wygraną w trakcie "koronarundy".

- W sytuacji, w której się znaleźliśmy, najważniejsze było zwycięstwo i ten cel dziś osiągnęliśmy, po bardzo trudnym meczu. Spodziewaliśmy się, że będziemy musieli wyszarpać dziś trzy punkty i tak właśnie się było - komentuje trener Wisły Artur Skowronek.

- Kontrolowaliśmy to spotkanie, ale dość szybko przegrywaliśmy. Odrobiliśmy straty i wtedy zadziało się coś dziwnego. Przeciwnik odrobił, to się zdarza, ale straciliśmy kolejną bramkę, właściwie w dość błahych okolicznościach i przegrywamy. Myślę, że zupełnie niezasłużenie, ale taki jest sport, więc: zasłużenie, czy niezasłużenie - wyjeżdżamy bez punktów - to już opinia Marka Papszuna, szkoleniowca Rakowa.

ZOBACZ WIDEO: Zrobimy sobie w Polsce "drugie Bergamo"? "We Włoszech wszystko zaczęło się od meczu piłki nożnej!"

Wisła wygrała, choć jej gra pozostawiała wiele do życzenia. O zwycięstwie krakowian przesądziły trzy akcje - gospodarze wycisnęli maksimum z tego, co udało im się wykreować.

- Przyjmujemy krytykę, ale dajmy się tym ludziom nacieszyć, bo wygrali ważny mecz - mówi Skowronek, dodając: - Chciałbym, żeby Wisła walczyła o mistrzostwo. Chciałby,  żeby Wisła dominowała w każdym meczu. Chciałbym, żeby Wisła Kraków nie musiała męczyć się na swojej połowie, tylko wszystko prowadziła na połowie przeciwnika, natomiast musimy mieć pokorę do tego wszystkiego. Dalej jesteśmy olbrzymim klubem, z dużym potencjałem, ale mieliśmy cholernie ciężki mecz. Raków musiał wygrać, był również pod olbrzymią presją, bo chciał mieć spokój, chciał być w "ósemce", a nie ma go i to było widać na boisku. Chcieliśmy ten mecz kontrolować i uważam, że w wielu momentach meczu tak było.

- Było bardzo dużo wysokiego pressingu przeciwnika na naszej połowie, bardzo dużo kontaktowej pracy i bardzo się cieszę, że drużna odpowiedziała tym samym. Byliśmy zdecydowani, aktywni i dlatego wróciliśmy w tym meczu z dalekiej podróży. Przeżyliśmy też trudne momenty, ale jako drużyna pokazaliśmy charakter i dlatego bardzo mocno gratuluję piłkarzom. Walczyli o swoje, że nie załamali się w trudnym momencie meczu, tylko pokazali, że naprawdę jesteśmy drużyną - kończy trener Wisły.

Czytaj również -> Peszko może zagrać w lidze okręgowej
Czytaj również -> Błaszczykowski - filantrop klubom

Komentarze (5)
avatar
zadziwiony
11.06.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Niedokładnie rozumiem o co chodzi trenerowi Rakowa, ale kilka osób zrozumiało go doskonale. Brednie powtórzone sto razy, stają się uznaną prawdą i niekiedy poprawiają ego :(( 
avatar
Robisz
11.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda,że Raków ma męczących napastników ale może się rozwiną:)i takie mecze będą wygrane. 
Mo39
11.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bzdurne gadanie. Trzeba było wygrać mecz. To prawda, że sędzia trochę pomagał Wiśle, ale nie na tyle by nie można było wygrać meczu. 
Ralph Kopcewicz
11.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fryzjer zadzialal,na sile chca utrzymac GTS Wiselke....ile tym razem kosztowalo ??? 
Zurinio
10.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nigdy nie Zginie. Wiselka nigdy nie Zginie