PKO Ekstraklasa. Kacper Kozłowski może trenować. Piłkarz stracił całą rundę przez wypadek samochodowy

Newspix / Na zdjęciu: Kacper Kozłowski
Newspix / Na zdjęciu: Kacper Kozłowski

Lekarze pozwolili, żeby Kacper Kozłowski wznowił treningi piłkarskie. To ostatni zawodnik Pogoni Szczecin, który wraca na boisko po styczniowym wypadku.

W samochodzie, który na skrzyżowaniu zderzył się z drugim pojazdem, znajdowali się czterej piłkarze Pogoni Szczecin. Do wypadku doszło 10 stycznia. Oskar Kalenik, Marcel Wędrychowski oraz Maciej Żurawski nie doznali poważnych obrażeń i nie musieli długo czekać na możliwość powrotu do treningów. Gorszy był stan zdrowia Kacpra Kozłowskiego.

16-letni pomocnik stracił całą rundę wiosenną. Przechodził rehabilitację i przez kilka tygodni nosił specjalny gorset. W ostatnich tygodniach trenował pod okiem fizjoterapeutów, a w poniedziałek dostał pozwolenie na udział w zajęciach piłkarskich. Na najbliższe dni ma zaplanowane ćwiczenia indywidualne i testy wydolnościowe.

- Leczenie zostało zakończone i Kacper może zacząć trening typowo piłkarski już ze sztabem szkoleniowym. Na początku chcemy porównać jego wydolność ze wcześniejszymi badaniami. Na tej podstawie będzie ustalany plan powrotu do pełnej dyspozycji - mówi Bartosz Paprota, lekarz klubu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: perfekcyjnie wykonał rzut wolny. Bramkarz bohaterem!

Kozłowski wystąpił w tym sezonie w trzech meczach PKO Ekstraklasy. Etatowy reprezentant Polski w kategoriach juniorskich został umieszczony na liście 50 najbardziej utalentowanych piłkarzy na świecie z rocznika 2001 i młodszych. Urodzony w październiku 2003 roku Kozłowski był w niej najmłodszy.

- Jest ogromnym talentem, ale nie jest na ten moment naszym zbawcą - mówi Kosta Runjaić, trener Pogoni. - Powoli będziemy go odbudowywać, żeby przez 10-15 lat mógł grać w piłkę. Jesteśmy odpowiedzialni za zdrowie jego i innych młodych zawodników.

Czytaj także: Rafał Makowski wzmocni Śląsk Wrocław przed nowym sezonem

Czytaj także: Nenad Bjelica o zwolnieniu z Lecha Poznań. "To nie była decyzja Piotra Rutkowskiego"

Komentarze (0)