PKO Ekstraklasa: Jagiellonia - Lechia. Skandal po meczu! Grupa kibiców obrażała zespół i Tarasa Romanczuka

Newspix / KAMIL SWIRYDOWICZ / Na zdjęciu: Taras Romanczuk
Newspix / KAMIL SWIRYDOWICZ / Na zdjęciu: Taras Romanczuk

"A ty co k*** grasz?", "Jaki z ciebie Polak jest?" - takie krzyki słyszał Taras Romanczuk od kilku kibiców po meczu Jagiellonii Białystok z Lechią Gdańsk (1:2). Najprawdopodobniej pijana grupa obrażała piłkarzy, którzy schodzili z boiska.

Jagiellonia Białystok przegrała 1:2 (1:0) z Lechią Gdańsk w meczu 33. kolejki PKO Ekstraklasy, co praktycznie zamknęło jej drogę do zajęcia miejsca na podium na zakończenie sezonu. Strata do czołówki ligowej tabeli wynosi już kilka punktów i wygląda na to, że rok ze stuleciem klubu w tle trudno będzie uznać za udany.

Po zakończeniu spotkania piłkarze Jagi podeszli do sektora najzagorzalszych fanów, by podziękować im za doping i wsparcie. Ci nagrodzili ich brawami i motywującymi okrzykami, doceniając walkę o choćby punkt do ostatniego gwizdka sędziego. Tak miło nie było jednak w innej części stadionu...

Kiedy piłkarze Jagiellonii schodzili do szatni, to w ich stronę poleciał potok niecenzuralnych słów od niewielkiej grupy zajmującej miejsca w specjalnie wynajętej loży przez jedną z firm na sektorze VIP. Na pierwszy rzut oka mocno nietrzeźwi ludzie postanowili wyładować swoją złość za niekorzystny wynik. Wywiązała się mała pyskówka, a sytuację chciał wyjaśnić kapitan Taras Romanczuk. To tylko rozochociło prowokatorów.

"Ch*** gracie od dawna", "A ty co k*** grasz?", "Ty kapitanem jesteś? A jaki z ciebie Polak jest?" - takie między innymi krzyki poleciały w jego stronę.

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Ekspert ocenia zachowanie kibiców na trybunach. "Nie chcę nikogo bronić, ale ryzyko zarażenia jest minimalne"

Romanczuk chciał ruszyć w stronę ludzi obrażających jego i zespół, ale do bójki na szczęście nie doszło. Zainterweniowali Maciej Makuszewski i kierownik drużyny Arkadiusz Szczęsny, którzy go uspokoili i odprowadzili w stronę szatni. Grupą prowokatorów zajęła się natomiast ochrona stadionu.

Warto dodać, że klub nie ma wpływu na to kto się pojawia na lożach. Są one bowiem wynajmowane przez spółkę Stadion Miejski, która zarządza obiektem. Na Twitterze wydała ona już komunikat w sprawie:

Sam Romanczuk nie chce rozpamiętywać incydentu na stadionie. - Bardziej przejmuję się słabszą drugą połową w naszym wykonaniu i przegranym meczem - powiedział nam.

Jagiellonia zostaje na Stadionie Miejskim>>>

Komentarze (18)
KoronaMKS
30.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
14MP 19PP
29.06.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Po takim koszmarnym stuleciu nie dziwię się, że frustraci zwyzywali banderowca. 
avatar
Krogulec Kapuś Sp. zoo
29.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
No widzisz jak to jest dziwnie, Romanczuk urodził się na Ukrainie a czuje się Polakiem, a na przykład Krogulec urodził się w Polsce a czuje się ukraińcem i tak zachowuje, Majkel urodził się w P Czytaj całość
avatar
Wróbelek Elemelek
29.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Mówi po polsku to nie znaczy że Polak. Ukrainiec poprostu niech se żyje i w awantury się nie pcha bo to już nie pierwszyzna 
avatar
A my swoje
28.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ave Lechia! Prostytutko! Morda krótko! To do kibiców Jagiellonii. Pozdrawiam serdecznie.