Ernest Konon: Mam nadzieję, że sobie poradzimy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Korona Kielce powraca do ekstraklasy po rocznej absencji, bez konieczności rozgrywania meczów barażowych z Cracovią. Doświadczony napastnik kieleckiej jedenastki wierzy, że jego drużyna zadomowi się w tej klasie rozgrywkowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Podopieczni Marka Motyki zajęli 3. miejsce w I lidze w sezonie 2008/2009, ale ze względu na degradację Widzewa Łódź uzyskali bezpośredni awans. - Jesteśmy w ekstraklasie, takie założenie mieliśmy po rundzie jesiennej. Z gry nie wynikało nic optymistycznego, natomiast ostatnie trzy, cztery mecze pokazały, że potrafimy grać. Na dzień dzisiejszy jest grono 25 zawodników, którzy walczą o miejsce w składzie. Zobaczymy, czy tymi chłopakami jesteśmy w stanie podołać. To pokaże czas. Wiadomo, beniaminek zawsze ma ciężko, tym bardziej, że dostaliśmy się po zdegradowaniu Widzewa. Mam nadzieję, że sobie poradzimy - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przekonuje Ernest Konon.

Personalnie Korona prezentowała się bardzo korzystnie na zapleczu ekstraklasy. Wielu piłkarzy ma za sobą grę w najwyższej klasie rozgrywkowej, więc awans nie powinien być dla nich ogromnym przeskokiem. - Na dzień dzisiejszy jest kadra 25 ludzi, z czego z 20 grało już w ekstraklasie. Mam nadzieję, że w rundzie jesiennej zrobimy tyle punktów, że już nie będziemy musieli się martwić - zauważa były gracz belgijskiego KRC Genk.

W ostatnich latach ekstraklasa wyrównuje się, na ogół beniaminkowie nawiązują wyrównaną walkę z innymi drużynami. Konon ma nadzieję, że tym torem podąży również Korona. - Nie jest to wykładnik, że beniaminek musi być słabszy. Powoli zaczyna się robić Zachód. Wcale nie jest powiedziane, że drużyna, która wchodzi z pierwszej ligi będzie musiała walczyć o miejsce w dolnej części tabeli. Przestało to już być standardem. Pokazał to Śląsk Wrocław, pokazały też inne zespoły. Mam nadzieję, że i my pokażemy - deklaruje 35-letni napastnik kieleckiego zespołu.

Źródło artykułu: