La Liga. Athletic - Real Madryt. Wymęczona wygrana Królewskich w upalnym Bilbao

La Liga. Zaskakująca wypowiedź Zinedine'a Zidane'a. Nie chce, by Lionel Messi odszedł z Barcelony

Skoro FC Barcelona w ostatnim czasie bardzo wolno przesuwa się w kierunku finiszu, Królewscy postanowili wyprzedzić Dumę Katalonii i kontynuować marsz po tytuł. Tym razem jednak mierzyli się na wyjeździe z drużyną z Kraju Basków, z którą w grudniu na Santiago Bernabeu bezbramkowo zremisowali. A inna sprawa, że ekipa trenera Gaizki Garitano wciąż marzy o miejscu w czołowej siódemce dającym prawo gry w Lidze Europy.

- Bez cierpienia w piłce nie osiągniesz niczego wielkiego. Nie ma ani jednego łatwego momentu i to też dotyczy trenera. Na końcu jednak to uwielbiamy, gdyż bez tego nie można wygrywać. Zostaje nam pięć finałów i jeśli utrzymamy naszą grę, to myślę, że będzie dobrze - mówił po wygranej 1:0 z Getafe w środę Zinedine Zidane.

Francuz w niedzielne upalne popołudnie w Bilbao nie mógł skorzystać nie tylko z Edena Hazarda, ale i Raphaela Varane'a, który zmaga się z urazem głowy. Hiszpańskie media wyliczyły, że w tym roku kalendarzowym w dwóch meczach bez niego w składzie Real tracił łącznie pięć bramek. W pozostałych dziewiętnastu z nim - zaledwie 12.

ZOBACZ WIDEO: Stadion RKS-u Okęcie zalany przez ulewy i strażaków. "Przy wsparciu miasta zaoferowaliśmy pomoc"

Wysoka temperatura na Estadio San Mames w Bilbao wyraźnie nie pomagała piłkarzom. Co ciekawe, dużo akcji jedni i drudzy przeprowadzali po zacienionej stronie. W przypadku gospodarzy było to prawe, a gości - lewe skrzydło. Bardzo aktywny po stronie Athleticu był Inaki Williams, który regularnie starał się uciec rywalom w obronie. Raz nawet napastnik Los Leones zdobył gola, ale okazało się, że znajdował się na pozycji spalonej.

Los Blancos naciskali przeciwników od początku drugiej połowy, ale przedrzeć się przez szyki defensywne rywali było bardzo trudno. Naciśnięcie, ale nogą na nogę w polu karnym Daniego Garcii na Marcelo dało przyjezdnym rzut karny w 73. minucie. Sędzia Gonzalez Gonzalez musiał się wprawdzie upewnić na VAR-ze, ale tu wątpliwości po prostu nie było. Z jedenastu metrów po raz kolejny w sezonie nie pomylił się Sergio Ramos.

W tym momencie piłkarze z Kraju Basków rozbudzili emocje pozasportowe i zamiast skupić się na odrabianiu strat, zaczęli dyskutować i grać nieczysto, czego efektem był grad żółtych kartek w doliczonym czasie gry. A Real Madryt odniósł siódme zwycięstwo z rzędu i po raz kolejny wygraną 1:0 przesuwa się w stronę tytułu mistrzowskiego.

Athletic Bilbao - Real Madryt 0:1 (0:0)
0:1 - Sergio Ramos 73' - z karnego

Athletic: Unai Simon - Ander Capa, Yeray Alvarez (21' Unai Nunez), Inigo Martinez, Yuri Berchiche - Iker Muniain, Unai Lopez (62' Mikel Vesga), Dani Garcia (78' Ohian Sancet), Inigo Cordoba (63' Oscar de Marcos) - Inaki Williams (78' Asier Villalibre), Raul Garcia

Real: Thibaut Courtois - Dani Carvajal, Sergio Ramos, Eder Militao, Marcelo - Luka Modrić, Casemiro, Fede Valverde (85' Toni Kroos) - Marco Asensio (74' Vinicius Junior), Karim Benzema (90+4' Luka Jović), Rodrygo Goes (74' Lucas Vazquez).

Sędziował: Jose Luis Gonzalez Gonzalez

Żółte kartki: Raul Garcia, Dani Garcia, Berchiche, Muniain (Athletic) - Ramos, Casemiro (Real)