Rok temu spodziewano się, że Ognjen Mudrinski będzie gwiazdą PKO Ekstraklasy w barwach Jagiellonii Białystok. Skończyło się zaledwie golem w 12 meczach i wielkim rozczarowaniem. Dlatego też bez większego żalu w zimowym oknie transferowym wypożyczono go do HNK Gorica. I tam zaczął odżywać...
W chorwackiej 1.HNL Serb prezentuje się zdecydowanie lepiej niż w naszym kraju. Dotąd zdobył 3 bramki i miał 2 asysty w 10 spotkaniach. - Pozyskano go bez większego hałasu i na dodatek kibice początkowo uważali, że ma zbyt dużą nadwagę. Został jednak dobrze przez nich przyjęty, a klub dał mu wystarczająco dużo czasu na pokazanie swoich umiejętności. I moim zdaniem udowodnił, że może być numerem 1 w ataku - podkreśla w rozmowie z nami dziennikarz Marko Jerleković z portalu index.hr.
- To dobry piłkarz, który dysponuje niezłym uderzeniem. Bardzo szybko zaadaptował się w naszym zespole. Miał dobry wpływ na naszą grę, wchodząc z ławki rezerwowych. Ostatnio zagrał nawet w podstawowym składzie i w najbliższy weekend też w nim wystąpi. Na pewno jego sprowadzenie było słuszne - mówi nam z kolei Mindaugas Nikolicius, który jest wiceprezesem i dyrektorem sportowym klubu z Goricy.
Ogólne statystyki Mudrinskiego w HNK Gorica nie wyglądają imponująco, ale warto zagłębić się w nie nieco dokładniej. W tych 10 dotychczasowych meczach zaliczał bowiem średnio niespełna pół godziny, ponieważ niepodważalną pozycję ma tam Cheriff Ndiaye. Mimo to udało mu się kilkukrotnie błysnąć, m.in. dwoma golami z NK Inter Zapresić (3:0) czy bramką i asystą przeciwko NK Istra (2:2).
W Chorwacji uważa się, że dotychczasowe występy 28-latka mogą skłonić działaczy klubu do transferu definitywnego. - Oczywiście pierwszym wyborem nadal jest rywal. Bardzo możliwe jest jednak jego odejście podczas tego lata i prawdopodobnie klub będzie już wcześniej szukać zabezpieczenia. Tu ma sprawdzoną opcję z moim zdaniem odpowiednią jakością - analizuje Jerleković.
Problemem dla Goricy mogą okazać się ewentualne oczekiwania Jagiellonii, która zapłaciła za Mudrinskiego rekordowe 600 tysięcy euro i chciałaby odzyskać przynajmniej część tej kwoty. - Cóż, zespół nie zdołał zakwalifikować się do europejskich pucharów. Jeśli jednak naprawdę zechcą go ściągnąć, to na pewno będą w stanie coś zapłacić - uważa chorwacki dziennikarz.
W swojej historii klub z Bałkanów rzadko decydował się na transfery gotówkowe. Ponadto nawet jeśli już to robił, to i tak nie przekraczały one inwestycji w wysokości kilkudziesięciu tysięcy euro. Mimo to nie wykluczają tam, że spróbują podjąć negocjacje z Jagą na temat pozyskania wciąż jej piłkarza. - Ogólnie jesteśmy zadowoleni z tego ruchu zimą. Jednak nie mogę powiedzieć czy go wykupimy, bo jeszcze nie podjęliśmy ostatecznej decyzji - zaznacza Nikolicius.
Jagiellonia szykuje pierwsze wzmocnienia>>>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarze z A klasy mogą się poczuć jak w Ekstraklasie. Nowa szatnia robi wrażenie!