53-latek rozstaje się z "Kolejorzem" po jednym sezonie pracy. Zatrudniono go rok temu, miał wnieść doświadczenie, ale przede wszystkim zaopiekować się młodzieżą, którą wprowadzano do pierwszego zespołu. Z tej roli wywiązywał się bez zarzutu.
Dariusz Skrzypczak (w przeszłości 246 rozegranych meczów dla Lecha i trzy mistrzostwa Polski) miał przy Bułgarskiej bardzo dobrą opinię. Uchodził za pogodnego człowieka, który jak mało kto potrafi dotrzeć do wychowanków i pomóc im w wejściu w dorosły futbol. Dlatego decyzja o zakończeniu z nim współpracy wygląda bardzo zaskakująco.
- Jestem gotowy na to, żeby zrobić kolejny krok naprzód i być pierwszym szkoleniowcem w polskim zespole. To byłby ważny aspekt mojej pracy trenerskiej, do której przygotowywałem się przez lata w Szwajcarii. Ale spokojnie, planuję jeszcze wrócić do "Kolejorza", jeśli to będzie możliwe, bo to mój dom. Nie mówię więc "żegnaj", ale "do zobaczenia" - powiedział Dariusz Skrzypczak na łamach oficjalnego serwisu Lecha.
Przy Bułgarskiej przeprowadzono latem spore cięcia. Oprócz rozstania z jednym z asystentów Dariusza Żurawia, pożegnano też m. in. Grzegorza Szulczyńskiego, który zajmował się głównym boiskiem, oraz dwóch pracowników biura prasowego.
W maju do "Kolejorza" wpłynęło 3,5 mln zł w ramach tarczy antykryzysowej. Klub otrzymał też wsparcie od kibiców. Podczas akcji pożyczkowej "W górę serca" ponad 5,7 tys. osób wpłaciło na jego konto 453 tys. zł. Te środki w podwojonej sumie będą zwracane jesienią w formie biletów lub karnetów.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!