Real Madryt, Juventus, Borussia Dortmund czy Atletico Madryt. Wszystkie wymienione kluby, które były zainteresowane Ferranem Torresem, będą musiały obejść się smakiem. 20-latek miał już zadecydować, że swoją karierę będzie kontynuował pod okiem Pepa Guardioli w Manchesterze City.
Dla "Obywateli" będzie to pierwszy letni transfer. Pozycję negocjacyjną klubu znacznie poprawił fakt, że Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu zdecydował się anulować jego wykluczenie z europejskich pucharów. To oznacza, że w przyszłym roku City ponownie zagra w Lidze Mistrzów.
Torres, pomimo młodego wieku, zdążył już uzbierać 97 spotkań w barwach Valencii. I o ile wcześniej był stopniowo wprowadzany do drużyny, o tyle w minionym sezonie stanowił już jej kluczowy element. W 44 rozegranych meczach skrzydłowy strzelił sześć bramek oraz zanotował osiem asyst.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!
Dla Valencii aktualne okno transferowe jest ostatnią okazją, by zarobić na swoim wychowanku. Kontrakt Torresa wygasa bowiem po zakończeniu najbliższego sezonu, a sam piłkarz dał jasno do zrozumienia, że nie zamierza go przedłużać.
Z City, które ma za niego zapłacić 25 milionów euro oraz 12 milionów w ewentualnych bonusach, ma się związać pięcioletnim kontraktem. Hiszpańska "Marca" sugeruje, że do domknięcia transferu pozostały już tylko testy medyczne. W Manchesterze Hiszpan będzie miał zastąpić Leroya Sane, który został sprzedany do Bayernu Monachium.
Czytaj także:
- PKO Ekstraklasa. Raków Częstochowa już trenuje. Na start ligi czeka go Legia
- Koronawirus. La Liga. Piłkarz Sevilli jest zakażony SARS-CoV-2