Marcin Brosz (trener Podbeskidzia): Uważam, że zaprezentowaliśmy się dzisiaj średnio. Pokazaliśmy kilka ciekawych akcji, ale było też dużo prostych błędów z naszej strony. Dlatego cieszę się, że to był tylko mecz sparingowy, bo tak nie możemy grać w lidze. Będziemy jeszcze szukać lepszych rozwiązań, ale w tydzień raczej diametralnych zmian nie dokonamy, bo po prostu jest to niemożliwe.
Jestem zadowolony z postawy naszych napastników. Bagnicki wszedł na boisko po przerwie i zrobił to, co do niego należało. Dużo zdrowia na boisku zostawili też Świerblewski i Malinowski, i jeszcze jak wyleczy się do końca Piotrek Rocki, to myślę, że będzie dobrze.
Cieszę się, że ten sprawdzian przed ligą przyszło nam rozegrać właśnie w Bytomiu, gdzie cztery lata temu kończyłem swoją przygodę z piłką jako zawodnik. W Polonii ostatnio dzieje się dużo dobrego, co mnie osobiście cieszy i życzę im wszystkiego najlepszego w nowym sezonie.
Jurij Szatałow (trener Polonii): Jedenastkę, która w piątek zagra z Bełchatowem, mam już mniej więcej w głowie, bo wykrystalizowała się ona już na obozie w Niemczech. Co do samej gry, to wyglądało to nie za bardzo. Jeszcze w pierwszej połowie było poprawnie, ale po przerwie zabrakło tego, co zakładaliśmy sobie przed meczem. Ale nie robimy tragedii.
Niestety przeciwko Podbeskidziu nie mógł zagrać Marek Bażik, którego zmogła gorączka, a jest to piłkarz, który podnosi poziom naszej gry i dziś mi go brakowało. Dużo dobrego do naszej gry wnosi pozyskany Miroslav Barcik, bo jest to piłkarz bardzo kreatywny, dobrze współpracujący z napastnikami. W nowym sezonie chcemy grać dwójką napastników i nie jest wykluczone, że w takim układzie miejsce w składzie straci Jacek Trzeciak, czyli dotychczasowy kapitan.
Bartłomiej Konieczny (Podbeskidzie): Patrząc na wynik 1:1, osiągnięty na boisku drużyny z ekstraklasy, powinniśmy być zadowoleni, ale generalnie tak nie jest. Przytrafił nam się głupi błąd, nieporozumienie obrońcy z bramkarzem i w efekcie tego straciliśmy gola. Polonia tylko na początku stwarzała sytuacje, bo potem udało nam się uspokoić grę i wyglądało to nawet nieźle z naszej strony. Po odejściu Maćka Szmatiuka nasza obrona trochę straciła, ale niebawem stworzymy kolektyw, bo już teraz się dobrze rozumiemy, a czas gra na nasza korzyść. W nowym sezonie po prostu musimy grać o awans, bo miasto, klub i kibice na to zasługują. Mam nadzieję, że nie popełnimy już tylu błędów co w poprzednim rozgrywkach.
Szymon Sawala (Polonia): Bramka mojego autorstwa była trochę przypadkowa, bo bramkarz i stoper nie zrozumieli się. Ale ja wychodzę z założenia, że nie można odpuszczać i zawsze trzeba walczyć o piłkę do końca, no i to przyniosło efekt. Remis z pierwszoligowcem nie jest szczytem marzeń na tydzień przed ligą, ale przyjmujemy go ze spokojem. Uważam, że akurat wynik był sprawą drugorzędną, bo trzeba było przećwiczyć kilka wariantów i zapoznać się ze stadionem i murawą. Myślę, że w piątek będziemy na 100 procent gotowi do meczu z Bełchatowem.