Fabio Paim już jako nastoletnie dziecko zachwycał, a z każdym miesiącem był tylko lepszy. Szybko trafił do czołowego klubu Europy i w końcu stał się numerem 1 na świecie. W 2020 roku mógł się pochwalić niezwykłą listą trofeów. Tak było jednak tylko w grze komputerowej Championship Manager 4...
Życie napisało zupełnie inny scenariusz dla Portugalczyka. Jego wielki talent nie wystarczył, by przebić się do wielkiego futbolu. W efekcie tułał się bez większych sukcesów po wielu krajach, a teraz spróbuje sił w Polsce. Jego nowym klubem zostanie czwartoligowy LZS Starowice. - Ma przylecieć do nas już we wtorek 11 sierpnia - zdradza nam prezes Dariusz Gajewski.
Marketing tylko jako dodatek
Starowice Dolne to niewielka wieś w powiecie brzeskim na Opolszczyźnie. Mieszka tam nieco ponad 300 osób. Kilkadziesiąt domów, kościół, boisko... Nie wyróżniałaby się szczególnie na tle innych podobnych, gdyby nie klub piłkarski.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!
LZS oficjalnie powstał w 2002 roku, choć jego korzenie sięgają już czasów świeżo po II Wojnie Światowej. Najlepszy okres przeżywa jednak w ostatnich latach. W sezonie 2018/19 awansował do III ligi i zagrał w finale Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim. - Niestety, nie udało się go wygrać. Niemniej samo wzięcie udziału w tak zorganizowanym wydarzeniu to piękna sprawa. Później zadebiutowaliśmy również na szczeblu międzywojewódzkim i mieliśmy przyjemność zmierzyć się z takimi firmami jak Ruch Chorzów, Polonia Bytom czy rezerwami paru ekstraklasowych zespołów - wymienia Gajewski.
W Starowicach są zadowoleni z wyników jakie osiąga zespół seniorów. Inwestują też w akademię i szkolenie, chcą by o ich piłkarzach było kiedyś głośno. Póki co to jednak nie wychowankowie czy wyniki sprawiły, że o klubie zrobiło się głośno w całej Polsce. Spowodował to przewidywany transfer Fabio Paima, czyli piłkarza z przeszłością w Chelsea i chwalonego swego czasu przez samego Cristiano Ronaldo. - Na pewno z tyłu głowy mieliśmy, że jego zatrudnienie będzie dobrym ruchem marketingowym. Ale jesteśmy klubem piłkarskim, więc naszym głównym celem był ten sportowy - podkreśla prezes klubu.
- Jedna z agencji menedżerskich współpracujących z naszym klubem podsunęła nam osoby Paima i Mateusa. W taki sposób, jaki mogliśmy, dokonaliśmy analizy tych zawodników. Podpytaliśmy też o nich ludzi, którzy ich znają. Potrzebowaliśmy napastnika, więc zdecydowaliśmy się dać im szanse - dodaje Gajewski.
Od "Złotego Chłopca" do piłkarza na uboczu
Paim ma za sobą bardzo ciekawą przeszłość. - To prawdopodobnie najbardziej znany przypadek piłkarza, który nie spełnił nadziei, mimo że wszyscy myśleli, iż jego rozwój będzie nie do powstrzymania. On sam zresztą powiedział już dawno, że nie był gotowy na poważną karierę. Miał wiele okazji i zawodził - mówi nam Mario Cagica z portalu bolanarede.pt.
Już jako dziecko został okrzyknięty "Złotym Chłopcem" portugalskiego futbolu. W wieku 14 lat próbowali go "przechwycić" Francuzi, proponując komfortowe warunki przeprowadzki dla całej rodziny, a jemu samemu treningi w renomowanej akademii w Clairefontaine. On jednak wolał dorastać w Sportingu Lizbona, gdzie i tak był pod stałą obserwacją skautów Barcelony, Realu Madryt czy Manchesteru United. Problem pojawił się, gdy musiał przeskoczyć z wieku juniora do seniora...
Zawodził na kolejnych wypożyczeniach, nie pomogła nawet ręka wyciągnięta przez Luiza Felipe Scolariego i kilka miesięcy w Chelsea FC. Zbyt luźne podejście i skupianie się na sprawach pozaboiskowych doprowadziły do tego, że zaczął się piłkarsko staczać. - Dokonywał najgorszych wyborów, jakich mógł. Wpadał w złe towarzystwo, miał fałszywych przyjaciół, źle dobierał kluby... Bardzo wcześnie zaczął zarabiać dobre pieniądze, bo był reprezentowany przez słynnego Jorge Mendesa. Wszystko szło źle. On sam starał się uciec od tego świata, wybierając kluby jak np. w Angoli. Problem w tym, że jak ma pieniądze to po prostu nie może się oprzeć pokusom - podkreśla dziennikarz Mario Rui Ventura z gazety "A Bola".
Wszystko co złe zaczęło się dla Paima od wygaśnięcia umowy ze Sportingiem. Angola, Katar, Malta, Litwa, Luksemburg i w międzyczasie kilka podrzędnych klubów w rodzimym kraju. Świat o nim szybko zapomniał, a przypominał tylko przy kolejnych skandalach jak m.in. zatrzymanie przez policję za posiadanie narkotyków. - Dokładnie, jeszcze ten niedawny areszt... Szkoda. Wszyscy wokół wiedzieli, że jest wyjątkowy, ale nie miał odpowiedniej mentalności. Mimo to nadal jest bardzo sławny w Portugalii, choć niestety ze słabych powodów - podkreśla Cagica.
- W zeszłym roku był w więzieniu. Sprawa dotyczyła właśnie tego przemytu i sprzedaży narkotyków. Niedawno wyszedł i został wyznaczony do pracy w akademii sportowej, by jego przykład pozwolił dzieciom zobaczyć i usłyszeć najgorszą stronę bycia sławnym i utalentowanym piłkarzem. Dlatego to, że znów będzie grał to spora niespodzianka - dodaje Ventura.
Trener zdecyduje o debiucie
Paim oficjalnie jest bez klubu już od ponad dwóch sezonów. Niemniej i tak trudno uwierzyć, że z przeszłością w największych klubach Europy zgodził się na dołączenie do polskiego czwartoligowca. - Na pewno ważnym aspektem w negocjacjach było to, że chce jeszcze trochę pograć w piłkę. Jest on świadomy, że kluby z wyższych klas rozgrywkowych nie wezmą "kota w worku", zawodnika który nie grał 2 lata. My natomiast obaw nie mamy. Jesteśmy przekonani, że gdy zacznie grać na miarę swoich możliwości u nas, to zgłosi się po niego lepszy zespół - tłumaczy Gajewski.
- Dopiero z perspektywy czasu okaże się co konkretnie da nam Fabio. Jestem jednak przekonany, że będzie to wartość dodatnia i swoim doświadczeniem pomoże nam zdobyć mistrzostwo ligi. On sam jest dobrze przygotowany. Nie grał w piłkę 2 lata, ale nie ma to znaczenia. Z jego doświadczeniem i umiejętnościami bez problemu poradzi sobie na tym poziomie - dodaje trener Jakub Reil.
LZS chce powrócić do III ligi, to jest podstawowy cel. Póki co sezon się jednak dopiero zaczął, rozegrano dopiero 3 kolejki. Zespół zaliczył falstart i porażkę, ale później odniósł dwa zwycięstwa. Najbliższy mecz zespołu zaplanowany jest na środę 12 sierpnia z Ruchem Zdzieszowice o godz. 18, czyli tuż po oczekiwanym przylocie Paima do Polski. - Wtedy raczej nie zobaczymy go jeszcze na boisku. Niemniej następne spotkanie będziemy mieli w sobotę i możliwe, że tam dostanie już parę minut. To wszystko to jednak kompetencje trenera i on zdecyduje kiedy piłkarz będzie gotowy do gry - kończy Gajewski.
[b]
[/b]