Francuskie TGV ruszyło z niespodziewanym, aż półtoragodzinnym opóźnieniem. Winny temu był brazylijski technik, który tyle przez tyle czasu regulował maszynę, że PSG mógł przespać ostatnie wezwanie do startu. Na koniec maszynista szalał przy ławce mimo kontuzji i ortopedycznego buta. PSG uciekło spod topora w ostatnim momencie, a Neymar w końcu zrobił to, czego oczekiwano, gdy płacono za niego rekordowe 222 mln euro - został bohaterem, dzięki któremu PSG odgonił klątwę i w końcu awansował do półfinału Ligi Mistrzów.
A długo zanosiło się na kolejne rozczarowanie. I jego, i jego PSG. Już w 3. minucie mógł dać paryżanom prowadzenie, ale spudłował z kilkunastu metrów. Później w kluczowym momencie zabrakło mu precyzji przy podaniu do Mauro Icardiego. Świetnie dryblował, każdy jego kontakt z piłką miał w sobie szczyptę magii, ale pod bramką zawodził. Dopiero w doliczonym czasie gry, gdy brakowało już czasu na czary i musiał działać szybko, podjął dwie dobre decyzje, którymi na stałe zapisał się w historii klubu. PSG w końcu pokazało charakter. W ostatnich latach, to oni byli ofiarami i spektakularne powroty zaliczali ich rywale - rok temu Manchester United, a trzy lata temu FC Barcelona (dwa razy w 1/8 finału). Tym razem to paryżanie uciekli z piekła.
Atalanta była pewna siebie, awans wypuściła w ostatnich minutach. Długo prowadziła 1:0 po golu Mario Pasalicia. Chorwat technicznym strzałem lewą nogą pokonał Keylora Navasa, Mimo prowadzenia trener Gian Piero Gasperini nie myślał, by się bronić. W końcówce nawet wpuścił na boisko dodatkowego napastnika. Kiedy w tym samym czasie PSG zmieniało kontuzjowanego bramkarza, wydawało się, że awans Atalanty jest już przesądzony.
Długo odbijał się od jej obrońców Kylian Mbappe. Rywali nie zaskakiwały jego szarże na lewej stronie. Dopiero kunszt Neymara w doliczonym czasie gry dało Francuzom nadzieję. Najpierw dośrodkował z lewej strony do Marquinhosa, ten dostawił nogę i wyrównał. Thomas Tuchel ze złamanym palcem i unieruchomioną nogą wystrzelił z radości. Ta akcja być może przedłużyła jego pracę w Paryżu. A dwie minuty później Niemiec był w ekstazie.
Znowu kluczową rolę w bramkowej akcji odegrał Neymar. Precyzyjnym podaniem wprowadził w pole karne Mbappe, który zamiast strzelać, podał do Erica-Maxima Choupo-Motinga, a ten wykończył akcję uderzeniem z kilku metrów. Gola na wagę historycznego awansu PSG strzelił ściągnięty przez Tuchela piłkarz, który rok temu był wyśmiewany w Europie po koszmarnym pudle.
Półfinał to największe osiągnięcie PSG w historii jego występów Lidze Mistrzów. Po raz pierwszy udało mu się dojść do tego etapu w 1995 roku, a teraz powtórzył ten wyczyn. I przerwał piękny sen Atalanty - drużyny ze strefy zero, która zadziwiła Europę. Włosi długo zagrażali faworytowi, choć sami grali bez walczącego z depresją Josipa Ilicicia.
Mecz Atalanta - PSG otworzył turniej finałowy Ligi Mistrzów w Lizbonie. UEFA zdecydowała, że w związku z pandemią COVID-19 lepiej skoszarować wszystkich uczestników w Portugalii i zrezygnować z dwumeczów. Kolejny mecz już w środę - na stadionie Sportingu RB Lipsk zagra z Atletico Madryt.
Atalanta Bergamo - Paris Saint-Germain 1:2 (1:0)
1:0 - Mario Pasalić 27'
1:1 - Marquinhos 90+1'
1:2 - Eric Maxim Choupo-Moting 90+3'
Atalanta: Marco Sportiello - Rafael Toloi, Mattia Caldara, Berat Djimsiti (60' Jose Luis Palomino) - Hans Hateboer, Marten de Roon, Remo Freuler, Robin Gosens (82' Timothy Castagne) - Alejandro Gomez (59' Rusłan Malinowski), Mario Pasalić (70' Luis Muriel) - Duvan Zapata (82' Jacopo Da Riva).
PSG: Keylor Navas (79' Sergio Rico) - Thilo Kehrer, Thiago Silva, Presnel Kimpembe, Juan Bernat -Ander Herrera (72' Leandro Paredes), Marquinhos, Idrissa Gueye (73' Julian Draxler) - Pablo Sarabia (60' Kylian Mbappe), Mauro Icardi (80' Eric Maxim Choupo-Moting), Neymar.
Żółte kartki: Djimsiti, Freuler, de Roon, Zapata, Toloi i Palomino (Atalanta) oraz Bernat, Herrera i Paredes (PSG).
Sędzia: Anthony Taylor (Anglia).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!