Kwiecień 2019 roku, mecz Paris Saint-Germain z RC Strasbourg. Jest 26. minuta, na tablicy wyników 1:0. Christopher Nkunku wychodzi sam na sam z bramkarzem, podcina nad nim piłkę. Ta zmierza do bramki, asekuruje ją Eric Choupo-Moting. Na linii jednak kiksuje i... zatrzymuje ją, a po chwili jeden z obrońców wybija daleko w pole!
Spotkanie skończyło się wynikiem 2:2, a reprezentant Kamerunu stał się pośmiewiskiem całego świata. Jego nieudane zagranie pokazywano dosłownie wszędzie, powstało mnóstwo memów, a fani nie szczędzili prześmiewczych komentarzy. W końcu on sam postanowił zabrać głos. "Życie składa się ze wzlotów i upadków" - pisał m.in. po kilku dniach pod jednym ze zdjęć na Instagramie.
Choupo-Moting miał rację. 12 sierpnia 2020 roku został już bohaterem, gdy w doliczonym czasie gry ćwierćfinału Ligi Mistrzów z Atalantą Bergamo (2:1) wepchnął piłkę do bramki po zagraniu od Kyliana Mbappe. Dzięki temu golowi PSG awansowało dalej i ma szansę na upragniony triumf.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzut wolny, z którego śmieje się cały świat. Co oni narobili?!
Człowiek Tuchela
Choupo-Moting trafił do PSG 31 sierpnia 2018 roku. To był bardzo zaskakujący ruch. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że sezon wcześniej totalnie zawiódł w Stoke City. Strzelił tylko 5 goli w 30 meczach Premier League, a zespół spadł z ligi. Działacze nie osiągnęli z nim porozumienia w sprawie nowych warunków umowy i postanowili pozwolić odejść mu za darmo. Mimo to chętnych i tak brakowało. Aż nieoczekiwanie zgłosił się czołowy klub świata...
- Okienko się kończy. Jest już bardzo późno, może za późno... Nie zamierzam kłamać, że staramy się podpisać z nim kontrakt. Od jakiegoś czasu szukaliśmy wsparcia dla Edinsona Cavaniego i Eric da nam tę szansę. Jest graczem najwyższej jakości i może wpływać na mecze z ławki. Chcieliśmy silnego gracza, będącego w stanie utrzymać piłkę w górze i dominować w powietrzu - tłumaczył Thomas Tuchel na konferencji prasowej przed jednym z meczów w Ligue 1.
Dla nikogo nie było tajemnicą, że sprowadzenie napastnika o niemiecko-kameruńskich korzeniach było autorskim pomysłem 46-letniego szkoleniowca. Razem pracowali bowiem w FSV Mainz w latach 2011-14 i był to dla nich udany okres.
Gol na wagę nowego kontraktu?
Choupo-Moting przychodził do PSG w jasnych celach. Miał być ubezpieczeniem na wypadek kłopotów u kluczowych zawodników, a także stanowić wsparcie po wejściach z ławki rezerwowych w gorszych momentach drużyny. Bywało z tym jednak różnie...
31-latek zaczął świetnie, strzelając gola już po kilku minutach debiutanckiego występu w Ligue 1 ze Stade Rennes (3:1). Cały pierwszy sezon wyglądał jednak średnio, biorąc pod uwagę 3 trafienia i 2 asysty na aż 31 meczów. Lepiej miało być w kolejnym. I 3 bramki w pierwszych dwóch występach wskazywały, że rzeczywiście tak będzie. Później jednak celownik się rozregulował, zaczęły przyplątywać małe urazy i w efekcie w ogóle stracił miejsce w kadrze.
Przed starciem z Atalantą Choupo-Moting nie dostał szansy ani w finale Pucharu Francji z Saint-Etienne (1:0), ani w Finale Pucharu Ligi Francuskiej z Olympique Lyon (k. 6:5; 0:0). Wydawało się, że podobny los spotka go także i teraz. Ale w 80. minucie Tuchel posłał go na plac gry w miejsce Mauro Icardiego, co okazało się trafionym pomysłem. - To była dla niego świetna okazja, by coś udowodnić. Wiedziałem, że jest dobrym graczem i może coś zmienić. Dziś był wyjątkowy - chwalił go później w rozmowie przed mikrofonem telewizji "RMC Sport".
Po ostatnim gwizdku sędziego w Lizbonie żartowano, że Choupo-Moting swoim golem uratował posadę Tuchela w PSG. Niewykluczone jednak, że także zapracował na dalszą swoją przygodę z tym klubem. Jego kontrakt wygasa bowiem z końcem sierpnia i dotąd nie planowano jego przedłużenia, ale teraz może to się zmienić.
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)