Lewandowski nie strzelił bramki w finale, choć miał ku temu dobre okazje. Niemniej jednak "Lewy" tak jak zawsze był kluczowym graczem mistrza Niemiec. Zwycięstwo Bayernowi dał Kingsley Coman, który głową skierował piłkę do bramki paryżan w 59. minucie gry.
Robert Lewandowski grał niezły mecz. Wychodził do gry, był agresywny, grał dużo ciałem. Podobnie jak w dwóch poprzednich spotkaniach nie był pierwszoplanową postacią swojej drużyny, ale taką trudno było wskazać (CZYTAJ RELACJĘ >>>).
Najważniejsze, że "Lewy" po raz pierwszy sięgnął po triumf w Lidze Mistrzów. Polak został także królem strzelców tej edycji z dorobkiem 15 bramek. Polak w 2020 roku zdobył już trzeci tytuł - po mistrzostwie Bundesligi i Pucharze Niemiec.
Zdaniem Zbigniewa Bońka polski napastnik zasłużył na zdobycie Ligi Mistrzów jak mało który piłkarz. "Należało się Robertowi Lewandowskiemu. To zostanie na całe życie. PSG chciało, ale "gwiazdy" nie świeciły. Piłka wygrała z COVIDEM" - napisał prezes PZPN.
Zobacz także:
Liga Mistrzów. Bayern - PSG. Francuskie media przed meczem "Wymarzony finał"
Liga Mistrzów. Robert Lewandowski jak maszyna. Fenomenalne statystyki Polaka
ZOBACZ WIDEO: Liga Mistrzów. Jacek Krzynówek pod wrażeniem formy Bayernu Monachium. "To maszynka!"