- W Holandii liczy się technika, operowanie piłką. W Polsce jest większy nacisk na siłę i wynik - mówi Pelle van Amersfoort. Pomocnik od roku gra w Cracovii, wcześniej występował w SC Heerenveen i rozegrał w Eredivisie ponad 100 spotkań. W Polsce chce rozwinąć swoją karierę. Jest trzecim piłkarzem z Holandii, który gra w tym sezonie PKO Ekstraklasy. Poza nim są jeszcze Mickey van der Hart z Lecha Poznań i Desley Ubbink z Podbeskidzia Bielsko-Biała. Przed meczem reprezentacji Polski z Holandią w Lidze Narodów van Amersfoort opowiada o futbolu w ojczyźnie.
Maciej Siemiątkowski, WP SportoweFakty: Holenderscy dziennikarze wypytują pana o Polskę przed meczem?
Pelle van Amersfoort, pomocnik Cracovii:
Jeszcze nie.
Co Holendrzy wiedzą o polskiej piłce?
Niewiele, ale myślę, że udało mi się to trochę zmienić. Polska liga powoli wychodzi z cienia. Wiele osób obserwuje mnie w mediach społecznościowych. Widzą, że gram, i już w pierwszym sezonie zdobyłem z Cracovią Puchar Polski. Ekstraklasa to rozgrywki, w których kładzie się nacisk na siłę. Jest bardzo fizyczna.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zrobił to jak z Niemcami! Kapitalne podanie Grosickiego na treningu kadry
Czym różni się polska liga od holenderskiej?
W Holandii liczy się przede wszystkim technika, operowanie piłką, atak pozycyjny. Dużo jest gry po ziemi, mniej wchodzenia w pojedynki. Mniej zagrywania dalekich piłek i liczenia na to, że po takiej akcji będzie gol. W Polsce jest większy nacisk na siłę i wynik. Tu każdy może wygrać z każdym.
Grał pan z Frenkiem de Jongiem, Donnym van de Beekiem i Justinem Kluivertem w młodzieżowych reprezentacjach. Dziś grają w mocnych zespołach w Europie i są w dorosłej kadrze. Kto zrobił na panu największe wrażenie?
Są młodzi, a już mają dużą jakość. Potrafią rozgrywać, są pewni siebie. Wystarczy spojrzeć, jak Frenkie utrzymuje się przy piłce. Nikt nie potrafi mu jej zabrać. Jest bardzo dobrym, technicznym graczem. Nawet gdy zmienił ligę i gra w Barcelonie. To jest to, co charakteryzuje nową generację holenderskich piłkarzy. Wielu wywodzi się z Ajaksu Amsterdam, tam jest duży nacisk na utrzymanie się przy piłce i rozgrywanie. I najmocniejsze kluby to doceniają. Frenkie przeszedł do Barcelony, Matthijs de Ligt jest w Juventusie, a Van De Beek został właśnie sprzedany do Manchesteru United.
Kto jest największym talentem z tego pokolenia?
Na pewno jeden z nich to De Jong. Kiedy mieliśmy 19 lat, graliśmy na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy w Grecji. Już wtedy miał nieprzeciętny talent i inteligencję. A teraz to jedna z największych gwiazd kadry. Bardzo mi imponuje, że nadal jest sobą. Wokół niego zmieniło się prawie wszystko - klub, liga, poziom - a on jest taki sam jak w Ajaksie i młodzieżowych reprezentacjach.
Dlaczego zrezygnował pan z Eredivisie i przeszedł do Polski?
Chciałem wyjechać i sprawdzić się w innej lidze. Przez tyle lat uczyłem się rodzimego futbolu, chciałem sprawdzić się w fizycznej lidze. Uznałem, że dzięki temu rozwinę się jeszcze bardziej. Cracovia mocno o mnie zabiegała. Bardzo się cieszę z tego ruchu. Wielu ludzi mówiło wtedy do mnie "co za dziwny transfer, już nigdy o tobie nie usłyszą". Ale po pierwszym sezonie udowodniłem im i sobie, że mogę odgrywać ważną rolę także w zagranicznym klubie i zdobywać trofea.
Chcę rozegrać kolejny dobry sezon. Możemy walczyć o mistrzostwo, ale trzeba też myśleć realistycznie. Jeśli pokażę się z jeszcze lepszej strony, Cracovia będzie mogła zarobić na mnie pieniądze.
Jak zareagowali na transfer pana rodzice i dziewczyna?
Na początku byli przerażeni. Nigdy nie słyszeli o polskiej ekstraklasie. Pokazałem im kilka skrótów meczów, informacji i musiałem podjąć ostateczną decyzję. Wszystko działo się bardzo szybko. Ale teraz mi gratulują.
Kto pana ostatecznie przekonał do wybrania oferty Cracovii?
Wiele razy rozmawiałem z trenerem Michałem Probierzem. Na miejscu klub zorganizował też mi, mojej dziewczynie i agentowi zwiedzanie po Krakowie. Miasto nam się bardzo spodobało, jest przepiękne. Teraz ja tu gram w piłkę, a Kim pracuje w korporacji.
Zdążył pan się już wybrać na pierwsze polowanie w Polsce?
W tym roku w końcu uda mi się to zrobić. Zaaklimatyzowałem się już w zespole, znalazłem mieszkanie i auto. Byłem już za to na rybach. Łowienie i polowanie to moje ulubione sposoby na spędzanie wolnego czasu. Robię to od lat. W Holandii z tego powodu potrafiłem wstawać bardzo wcześnie. Czasami nawet nie strzelałem, tylko spacerowałem po lesie. To uspokaja i oczyszcza głowę.
Jerzy Brzęczek zdradził, kto będzie kapitanem za Roberta Lewandowskiego