Wycieki dokumentów do mediów rozpoczęły się w 2016 roku. Rui Pinto sam siebie opisywał jako "demaskatora", a nie "hakera". Swoje działania tłumaczył chęcią ujawnienia korupcji w piłce nożnej.
Za jego sprawą do sieci wyciekły miliony dokumentów. Niektóre dane przyczyniły się do wszczęcia sprawy przeciwko Manchesterowi City, czego konsekwencją było nałożenie na klub zakazu gry w europejskich pucharach.
Dane, które udostępnił 31-latek, pokazały jak zamożne osoby i organizacje z Zatoki Perskiej wywierają silny wpływ na niektóre europejskie kluby, a także wskazały na rolę rajów podatkowych w transakcjach piłkarskich.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski o twarzy dziecka. Film podbija sieć
Został aresztowany w styczniu 2019 roku, a dwa miesiące później, jak informuje BBC, Węgry dokonały jego ekstradycji do Portugalii. Najpierw był odizolowany, a następnie przeniesiono go do aresztu domowego.
Pinto postawiono 90 zarzutów, w tym m.in. oszustwa komputerowe, wymuszenia i naruszenie prywatności korespondencji. W Lizbonie rozpoczął się proces przeciwko Rui Pinto. W centralnym sądzie karnym odbywać się mają co najmniej trzy posiedzenia tygodniowo. Pinto został objęty programem ochrony świadków.
Według doniesień medialnych, Pinto zamierza wezwać 45 świadków w swojej obronie, w tym Edwarda Snowdena, twórcę portalu "Wikileaks".
Czytaj także:
- Transfery. Ojciec Lionela Messiego przerwał milczenie. Jest oficjalny komunikat
- Liga Narodów. Holandia - Polska. Leo Beenhakker - król kibiców i wróg działaczy