Do podstawowej jedenastki reprezentacji Polski wrócił Kamil Grosicki. 32-latek w spotkaniu z Bośnią i Hercegowiną zaliczył asystę przy trafieniu Kamila Glika, a po przerwie sam zdobył bramkę na wagę zwycięstwa. Mimo to, miał sporo zastrzeżeń do swojej gry.
- Był to ciężki mecz w moim wykonaniu. Ciężko mi się grało, nie mogłem złapać swobody. Brakowało mi ostatniego podania, ale najważniejsze, że skończyłem mecz z bramką i asystą - podkreślił w rozmowie z dziennikarzem "TVP Sport".
- Cieszę się z wygranej. Wiadomo, że z grą nie jest tak, jak sobie życzymy, ale walczymy i będziemy pracować, aby było jeszcze lepiej. Widzimy z boiska, że nie gramy tego, co potrafimy, ale teraz reprezentacji nie było 10 miesięcy. Wszystko się zatrzymało, forma była niewiadomą - dodał "Grosik".
Skrzydłowy zaznaczył, że po spotkaniu najważniejsze są trzy zdobyte punkty. - Trzeba się cieszyć, bo w piłce nie zawsze gra się pięknie i wygrywa. Po raz kolejny pokazujemy, że mimo naszej słabszej gry potrafimy wygrać - zakończył zawodnik West Bromwich Albion.
Grosicki z Bośnią i Hercegowiną grał do 80. minuty, gdy zastąpił go Sebastian Szymański. Kolejne mecze w ramach Ligi Narodów UEFA Polacy rozegrają 11 października (u siebie z Włochami) i 14 października (u siebie z Bośnią i Hercegowiną).
Czytaj też:
-> Liga Narodów. Bośnia i Hercegowina - Polska. Glik i Grosicki dali nam wygraną
-> Liga Narodów. Bośnia - Polska. Jan Tomaszewski mówi wprost o piłkarzu kadry: Był bardzo słaby
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski o twarzy dziecka. Film podbija sieć