To był wielki dzień dla Martina Kobylańskiego. W piątek Polak był liderem Eintrachtu Brunszwik. Zdobył trzy bramki i mocno przyczynił się do tego, że drugoligowiec wygrał w 1/32 Pucharu Niemiec z Herthą Berlin, co jest bez wątpienia ogromną niespodzianką.
- Zaraz po spotkaniu ciężko znaleźć słowa, które pozwolą to opisać - mówił Kobylański w pomeczowej rozmowie z eintracht.com. - Mam dużo planów na ten wieczór. To spotkanie było dla mnie ekscytujące i emocjonalne, bo przecież kiedyś grałem w innym zespole z Berlina - Unionie - dodał.
Nie ukrywał, że chciał dawać z siebie wszystko, by pomóc drużynie awansować do dalszej fazy rozgrywek.
- To był wspaniały występ naszego zespołu. Ciężko walczyliśmy. Jeżeli strzelasz pięć bramek w meczu przeciwko klubowi z Bundesligi, możesz powiedzieć, że zasłużyłeś na zwycięstwo. Piłkę zabieram do domu - zdradził, wyraźnie podekscytowany zdobyciem hat-tricka.
Magazyn "Kicker" zaczął się zastanawiać, czy po tak udanym występie Kobylańskim zainteresują się wyżej notowane kluby. Sam zawodnik nie chciał na ten temat rozmawiać. - Cieszę się wieczorem. Nie zamierzam tego komentować - powiedział.
Warto dodać, że Kobylański został wybrany piłkarzem piątkowego meczu:
Martin #Kobylanski wurde verdientermaßen in der App vom @DFB_Pokal zum Man of the Match gewählt. Glückwunsch, Koby!#EBSBSC pic.twitter.com/RhLM4UKYeX
— Eintracht BS (@EintrachtBSNews) September 11, 2020
Czytaj także:
> Antoine Griezmann zmienia numer. Poinformował o tym Kevin Durant, gwiazda NBA (wideo)
> Robert Lewandowski skończył wakacje. Trenuje razem z Bayernem Monachium
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się wygłupia słynny piłkarz